Nie jest sztuką przyznać się, że coś się przeczytało. To powinno być oczywiste, że "coś" się czyta. Choćby miały to być etykiety na dżemach (czytam, mam wrażenie że większość produkcji 'do chleba' składa się z cukru, cukru i cukru zmieszanego ze wspomnieniem owoców). Za to heroizmem, zwłaszcza dla osoby piszącej w tym miejscu jest przyznać, że się nie czytało. Że się nigdy nie czytało... Astrid Lindgren. I że pierwszą przeczytaną przeze mnie książką Lindgren jest jej dziennik czasu wojny.
"Dzienniki z lat wojny 1939-1945" Astrid Lindgren (tłum. Anna Węgleńska) to lektura o tyle ciekawa, że...