Czarne, W.A.B, Jerzy Czech, Pawieł Basiński, Wioletta Grzegorzewska, Warstwy, Christine Lavant, Marginesy, Jarosław Kamiński, Stanisław Grochowiak, Nisza, Natasza Goerke, Kornel Filipowicz, Instytut Badań Literackich PAN, Gosia Herba, Katarzyna Tubylewicz, Ossolineum, Paweł Sołtys, Małgorzata Łukasiewicz
Książki roku 2017?
Podsumowań czas nastał. Najważniejsze książki 2017 roku? Spróbowałem je pozbierać z półek i przypomnieć sobie, dlaczego wydają mi się ważne i istotne.
Nie wierzę w “książki roku”, lektura ukończona przed tygodniem bywa ważniejsza niż ta styczniowa, czasem książka przeczytana kilka lat temu urasta do aktualnie ważnej z powodu jakiegoś zdarzenia w życiu prywatnym, wystawy czy lektury. Książki żyją i reaktualizują swoje znaczenie. Weźmy choćby “Puca, Bursztyna i gości”, lekturę kiedyś dla mnie najważniejszą, najcenniejszą i pamiętaną przez lata. Dziś nieufnie patrzę na siebie zakochanego w przygodach podwórkowych psiaków wymyślonych przez pana Grabowskiego. Nieufnie zatem czytajcie i oglądajcie moje “lektury roku”, bo to lista tymczasowa, niepewna i choć marketingowo powinniśmy tu zakrzyknąć - “TOP 10! Kurzojady zwiastują wam kanon 2017 roku!”, to nie chcę się w to bawić, zwłaszcza gdy patrzę na czekające mnie lektury świąteczne, poświąteczne i styczniowe. Zatem dzisiaj lista lektur ważnych, czasem bardzo ważnych, moje aktualne top 10. Alfabetycznie.
UWAGA - na naszym jutubie i stronie internetowej znajdziecie mnie mówiącego o tych książkach. A teraz uzasadnienia pisemne.
“Lew Tołstoj. Ucieczka z raju” Pawieła Basińskiego (tłum. Jerzy Czech, wyd. Wydawnictwo Marginesy) - gdy dostałem zestaw książek Basieńskiego od red. Pluszki, pomyśłałem sobie “fajnie Adam, no ładne to, ale kiedy ja to przeczytam, emerytura jeszcze lata przede mną”. Zabrałem ją ze sobą na zimowe wakacje i przepadłem, zamiast w Alpach myślami byłem w Astapowie. Wzór pisania biograficznego i literaturoznawczego. Mistrzowskie. A wydane w 2015 roku.
“Moja kochana, dumna prowincja” Kornela Filipowicza (Wydawnictwo Znak) - to pisarstwo wybitne, będące przyjemnością dla czytelnika, który sięga po nie w niewielkich dawkach. I jakże miłe, że w 2017 roku ktoś wznawia Filipowicza.
“Rejwach” Mikołaja Grynberga (wyd. Nisza) - bo mnie do teraz trzęsie na myśl, że to niekoniecznie fikcja, co autor napisał.
“Sendlerowa” Anny Bikont ( Wydawnictwo Czarne) - bardzo lubię spać, a z powodu tej książki zarwałem noc. Niezwykle napisana biografia, w której autorka z uporem i konsekwencją śledzi swoją bohaterkę, pokazując jak i po co tworzy się mity.
“Stancje” Wioletty Grzegorzewskiej (Wydawnictwo W.A.B.) - dobry pomysł i wykonanie, lektura wciągająca, trochę zabawna, trochę przerażająca, o Polsce, którą powoli zapominamy.
“Tam” Nataszy Goerke (Czarne) - dobre książki o obcych krajach bywają zaproszeniem do ich eksploatacji, rzadko się zdarza dobra książka o krainie mi nieznanej, po której chcę by żyła swoim życiem, a mi wystarczy to co Goerke napisała.
“Teksty drugie”, n. 2/2017 (Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk)- jak i wszystkie książki, które w ostatnim czasie poruszyły “środowiskową” perspektywę historyczną czy ekokrytykę (Baratay, Krupiński, Ubertowska) zasługują na wspomnienie, bo zawsze ciekawie jest poznawać nowe perspektywy patrzenia na świat. Przynajmniej tak mi się wciąż wydaje..
“Tylko Lola” Jarosława Kamińskiego (W.A.B.) - rzadko się zdarza, by polska powieść była jednocześnie spełnionym zamierzeniem artystycznym i wciągającym czytadłem. Kamińskiemu udało się skonstruować bardzo dobrą prozę. O co wcale nie tak łatwo. Chyba najlepsza polska powieść mijającego roku.
“Wiersze zebrane” Stanisława Grochowiaka (Wydawnictwo Warstwy) i “Wiersze dla dzieci” tegoż z ilustracjami Gosi Herby (także Warstwy) - “Był to kundel o dostojnym białym włosie / twarzy zamyślonego chłopca / I niewidocznym skrzydle którym wspierał się jak tarczą”. Za to, za każdy z tych wierszy i za tego pieska na czwartej stronie okładki, co go Herba wirtuozersko narysowała.
Chciałbym jeszcze wspomnieć na koniec “Mikrotyki” Pawła Sołtysa, bo to robota bardzo dobra, a jak na literacki debiut wręcz wybitna, “Moralistów” Katarzyny Tubylewicz, bo to książka o której myślę za każdym razem gdy pojawia się temat uchodźców i uchodźczyń i “Zapiski z domu wariatów” Christine Lavant (tłum. Małgorzata Łukasiewicz), bo to arcydzieło.
Jutro nasza wspólna Książka Roku no i oczywiście chętnie poczytam z czym się zgadzacie, co byście z listy zamienili i co jeszcze warto przeczytać.
Skomentuj posta