Wojciech Szot, Zdaniem Szota

The best of ZOZO

Przekopałem się przez statystyki i bardzo się cieszę, że najczęściej klikanym przez Was tekstem jeszcze ze starej strony, był tekst, który powstał z okazji Dnia Walki z Homofobią, Bifobią i Transfobią. Ponad 200 tysięcy osób. I to właśnie temat LGBT okazał się w tym roku najważniejszy, a przynajmniej - najlepiej się klikał, bo ponad 120 tysięcy osób zobaczyło post z apelem osób biorących udział w Festiwalu Stolica Języka Polskiego o zaprzestanie homofobicznej nagonki urządzanej pod państwowym protektoratem, a 100 tysięcy mogło przeczytać fragment mojej rozmowy z Zygmuntem Miłoszewskim, która chyba na gruncie zawodowym była dla mnie największym i najtrudniejszym przeżyciem tego roku.

Lubicie “wiersze na dobrą noc” - świetne wyniki mają wiersze Podsiadły (52 tys. osób), Miłosza (30 tysięcy) i… Bonowicza (30 tysięcy). Poruszyła was śmierć Marii Janion i historie o tragicznych błędach w tłumaczeniu ostatniej książki Juliana Barnesa (60 tys.), śmieszył bojkot wydawnictw zorganizowany przez poetę Wencla, do którego wydawcy hurtem się zapisywali (50 tys.), ale też przyglądaliście się temu jak z kilkoma osobami pod dowództwem Filipa Springera blokujemy Wisłostradę (60 tys.). Dużym wzięciem cieszyła się również moja odpowiedź na to, że Press outuje dziennikarza zarażonego koronawirusem i zarzuca mu świadome narażanie innych na zarażenie, choć nic takiego nie miało miejsca, a byłem całej tej historii bliskim świadkiem (zasięgi po 100-150 tys.).

Najpopularniejszą recenzją okazała się recenzja “Seksu w wielkim lesie” Łukasza Łuczaja, a tekstami - rozważania o tym, czy “W pustyni i w puszczy” powinno być czytanie w polskich szkołach jako lektura obowiązkowa i czemu niekoniecznie (120 tys. osób) i migawkowy reportaż z wizyty z Marcinem Kąckim i Michałem Nogasiem w Oświęcimiu (100 tys. osób), który to reportaż miał swoją dość przykrą historię.

Bardzo wam dziękuję za wszystkie wizyty, komentarze, maile, oznaki sympatii i reakcje, zapraszam na ZOZI - rok miejmy nadzieję radośniejszy i spokojniejszy. Ilustruję Tajfunem wypatrującym nowych zapachów, bo też się nieźle klikał.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Czego katastrofa następuje u Haliny Snopkiewicz?