Jerzy Kozłowski, Czarne, Italo Calvino, Marginesy, Rebis, Noir Sur Blanc, Karakter, Państwowy Instytut Wydawniczy, Agora, Joanna Kuciel Frydryszak, Salman Rushdie, Umberto Eco, Agnieszka Pajączkowska, Greta Thunberg, Azar Nafisi, Dawid Czech, Adam Szymanowski, Anna Wasilewska
Empik Pasje - W poszukiwaniu idealnych prezentów, czyli czytelnik na tropie literatury
To już ten czas! Czas na słowo "prezent"!
Przed nami czas kalendarzy adwentowych, podsumowań roku i list wszystkiego. Nie inaczej będzie tutaj - przed nami zestawienia najciekawszych książek zagranicznych, największe rozczarowania, tradycyjna “książka roku” oraz kilka porad prezentowych.
Zaczynamy zatem od rozważań na temat literatury i prezentów, bo przecież nie wymyślono lepszego prezentu niż książka.
***
- Kup mi, tatulu, piórko Finista Jasnego, cud-sokoła - zażyczyła sobie najmłodsza córka pewnego wdowca. A brwi miała sobole, oczy sokole, włosy bujne i złote, w długą splecione kosę.
Tak zaczyna się jedna z najpiękniejszych baśni, które czytałem w dzieciństwie. Baśń, którą rozpoczyna marzenie o prezencie. Wdowiec wyruszy po piórko, a czytelnik towarzysząc mu może podziwiać niezwykłe, mroczne, secesyjne rysunki Iwana Bilibina.
"Piórko Finista Jasnego, cud-sokoła", zbiór baśni, które namiętnie czytałem jako młody człowiek, wydano w Moskwie, w wydawnictwie Raduga, w 1983 roku. Po polsku. Ten bibliograficzny fakt dzisiaj wybrzmiewa grozą. W Polsce stan wojenny, a oni tam naszym, polskim dzieciom, baśnie o piórach cud-sokołów i Iwanie Carewiczu, drukują. Złoczyńcy! Szubrawcy!
Rzeczy jednak zmieniają swoje znaczenia, baśnie, którymi się zachwycałem jako dziecko, dzisiaj budzą nostalgię, ale też zdziwienie, stawiają pytania o treści w nich ukryte. Mimo pewnych podejrzeń i dorosłych nieufności, wspomnienie historii Finista Jasnego, cud-sokoła, to dla mnie wspomnienie czasów przyjemnych, gdy marzyło się o tym, co znajdzie się “pod choinką” i co “przyniesie Mikołaj”.
Dziś piórkiem Finista Jasnego, cud-sokoła, są dla mnie książki. Bo to one cieszą, choć przecież mógłbym mieć już dość. Książek mam wiele. Ale nie ma czegoś takiego jak “zbyt wiele” książek. Tylko półek jest zbyt mało, ściany są za niskie, a kupno większego mieszkania dla postawienia w nim nowych regałów, jednak wydaje się pomysłem ekstrawaganckim. Mimo to, wciąż pożądam książek. A jakie książki najbardziej ucieszyłyby moje oczy i duszę “pod choinką”? Oto one.
(...)
Rushdie pisze, że zachowujemy się często jak postaci na obrazie, przekonane że poza jego ramami niczego nie ma. Gdy odważymy się wyjrzeć poza pole obrazu, dostrzeżemy bezkres idei, myśli, ludzi, wydarzeń, faktów. Możemy przerazić się naszą niewiedzą i bezznacznością nas samych. Ale na przerażeniu nie powinniśmy poprzestać.
Mamy wiele powodów do tego, by nie wracać do bezpiecznej przestrzeni obrazu, a udać się na wycieczkę po tym nowym, zadziwiającym, wielokrotnym świecie. Bo nasz obraz może za jakiś czas zostać zniszczony przez ulewę, nagłą powódź, kataklizm, któremu nie będziemy potrafili zapobiec. Lub może zostać przeniesiony z muzealnej wystawy, gdzieś do czeluści magazynu, bo komuś tak pasowało. A raczej - bo komuś nie pasowaliśmy. Czytanie może nas uratować.
Dlatego pod choinką chcę widzieć jak najwięcej światów. Jak najwięcej dobrych książek.
Ale gdyby ktoś chciałby mi kupić czekoladki, nie będę protestował.
Skomentuj posta