Warstwy, instagram, zdaniem_szota, Małgorzata Lebda, Joanna Skrzypiec-Żuchowska
Instagram #1118
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Dzisiaj życzę wam ranka, który się ciągnie do nocy. Małgorzata Lebda na początek Majówki dla Nas.
W ostatnich minutach Dnia Pisarek i Pisarzy wszystkim tworzącym życzę, byście znajdowali równowagę w tej dwoistości istnienia o której pisał w "Dopełnieniu" Tadeusz Różewicz.
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Zabije mnie Zajączkowska za to kopiowanie, bo to już trzeci wiersz z “Piachu”, który wam wklejam i istnieje uzasadniona obawa, że nie ostatni. Ale co ja poradzę, że to są takie poezje, w których ja się odnajduję i myślę, że nie jestem w tym osamotniony. Tom jest wydany kapitalnie, a poezja Zajączkowskiej zdecydowanie zmienia ton od czasu “minimum”, czego jestem wielkim kibicem, bo tam były takie wiersze, które się gubiły dla mnie w nadmiarze wiedzy dostępnej nielicznym i wcale przez te poetyckie przekształcenia nie bliższej zwykłemu człowiekowi. Poezja dzięki temu, że jest sztuką skrótu i...
Dzisiaj dla nas Serhij Żadan w przekładzie Bohdana Zadury i tomu "Antena". Księżycowa poezja.
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Urszula Zajączkowska z tomu wierszy "Piach", który jak to się mówi w biznesie książkowym - nadchodzi. Niech już nadejdzie, mam potrzebę tych wierszy.
Urszula Zajączkowska z nadchodzącego tomu poetyckiego "Piach" dla Państwa (i Adama P.) na dobrą noc.
Jitka N. Srbovà w przekładzie Zofii Bałdygi z tomu "Sąsiadki. 10 poetek czeskich", który z posłowiem Elizy Kąckiej ukazał się w wydawnictwie "Warstwy".
Serhij Żadan z tomu "Antena" dla Państwa dzisiaj, bo to taki wiersz o sensie poezji, a dzisiaj trochę właśnie o nim rozmawiamy. Żadan okazuje się być poetą wzruszająco lirycznym, czułym na obrazki nostalgiczne jak wschód słońca, światło księżyca, ale to co u pewnie wielu twórców by mnie irytowało, tu jest jak najbardziej na miejscu. Wiersze przełożył Bohdan Zadura, poeta chimeryczny i nieznośnie nierówny, do którego jednak mam sentyment.
Ech, Wrocławiu! Czemy ty dwadzieścia lat temu byłeś miastem kojarzącym mi się tylko z alkoholizmem, biedą, powodzią i "metalami"?
Tak może bym dzisiaj mieszkał w "Mieście Literatury", miał za prezydenta łysego i brodatego kociarza, a w pobliżu Pawła i Ewę Pawlaków, twórców wspaniałych książek dla dzieci, w których nowoczesność musi ustąpić miejsce tradycji bez wdeptywania do skansenu.
"Wrocławski ABECADLIK" Pawlaków jest diablo dobry , poza prezentacją literek znajdą tu Państwo wiele drobnych niespodzianek jak choćby rozsiane w ilustracjach krasnale czy Olgi Tokarczuk. Mają Pawlakowie...