Wojciech Bonowicz, Znak, instagram, zdaniem_szota, Józef Tischner
Instagram #1030
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Szamałek zdaje "Test Szota". Za mną już dwa tomy trylogii Jakuba Szamałka i nie ma lipy - wciągające, dobrze skomponowane, nawet nie jakoś potwornie przegadane, a do tego Szamałek - póki co - zdaje “test Szota”. Roboczo nazwana idea przewodnia “testu Szota” brzmi: jeśli w powieści jedyny bohater-gej skończył kulturoznawstwo i mieszka w dużym mieście, to książkę należy uznać za nieudaną. Trochę żart, a trochę nie. Jak ten gej (jedyny, taki specjalny!) jest do tego dobrym człowiekiem i pomaga staruszkom przechodzić przez ulice, to książki odsyłam wydawcom. W “pierwszym Szamałku” mamy...
Wiem, że nie będziecie czytać tej recenzji dla mojej opinii o literackiej atrakcyjności dzieła Łuczaja, a żeby się dowiedzieć gdzie w lesie się można bzykać, ale udawajmy przez dwa akapity, że tak nie jest. A potem wam zdradzę tajniki tej książki. Minęła dwudziesta druga, zatem czas na pikantniejsze wiadomości. Otóż nie wiem jakie Państwo mają doświadczenia z bzykaniem w lesie, ale ja mam kiepskie. Same “patyki, badyle”, jakby powiedziała Urszula Zajączkowska, a do tego pieńki, zimno i dzikie wysypiska śmieci. Zanim człowiek (albo dwójka człowieków) znajdzie odpowiednie miejsce do...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Dzisiaj jest zarówno Dzień Tolerancji jak i osiemdziesiąta rocznica zamknięcia warszawskiego getta. Wydawało mi się, że nie pogodze tego w jednym wpisie, a tu proszę - Miron Białoszewski. Całe szczęście, że go mamy, bo inaczej bym się nigdy nie zdecydował jaki wam wiersz wkleić na wieczór. Nie lubię słowa "tolerancja". Obrzydło mi ono od kiedy każdy w Polsce uważa się za tolerancyjnego, a kraj jako wielowiekową ostoję tolerancji. Lubię za to słowo "akceptacja", bo choć z wieloma rzeczami się nigdy nie zgodzę, to będę je akceptował, bo służą innym. 80 lat temu ostatecznie...
Musiało się to kiedyś stać. To najsłabsza książka ze wszystkich "pauzowych", które przeczytałem, a przeczytałem ich już kilkanaście i przeważnie były to bardzo pozytywne zaskoczenia czytelnicze. Tym razem tak nie jest. Tym razem przeczytałem opowieść schematyczną i dość pretensjonalną. Ale po kolei.
Nastał Kres. Wokół Rowenny i jej dzieci - ośmioletniego Siôna i jego malutkiej siostrzyczki Dwynwen nie ma żywego ducha. Radzą sobie - udało im się wyhodować warzywa, czasem upolują jakieś małego zwierza, choć te niekiedy wyglądają potwornie - napromieniowana przyroda rodzi stwory z dwoma...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)