Posty o gatunku literackim: poezja

Czytaj post
Wiersz na dobrą noc, Ilya Kaminski, Konrad Hetel, Dominik Kiepura

[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Ilya Kaminski, "Byliśmy szczęśliwi w czasie wojny"

Ilya Kaminsky w przekładzie Dominika Kiepury (dla magazynu Helikopter) dzisiaj dla Państwa na noc jako taką. --- "Byliśmy szczęśliwi w czasie wojny" I kiedy bombardowali domy innych ludzi, my protestowaliśmy, ale nie wystarczająco. Sprzeciwialiśmy się, ale nie wystarczająco. Leżałem w łóżku, a Ameryka burzyła jeden niewidzialny dom za drugim, jeden za drugim, jeden za drugim. Wyszedłem na zewnątrz, żeby posiedzieć na krześle, popatrzeć jak świeci słońce. W szóstym miesiącu tej katastrofalnej krucjaty w Domu Pieniądza, na Ulicy Pieniądza, w Mieście Pieniądza, w...

Czytaj post
Miron Białoszewski, Wiersz na dobrą noc

[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Miron Białoszewski, "Przejrzenie"

Miron Białoszewski z rękopisu dla Państwa dzisiaj. Siedzę nad książką, którą w Dowody na Istnienie wydamy z okazji setnej rocznicy urodzin Myrona (tak się czasem podpisywał) i jestem bardzo ciekaw jak ją przyjmiecie. To póki co niespodzianka, ale już niedługo się wszystko wyjaśni. Póki co - wiersz dla Państwa. Bardzo na czasie

Czytaj post
Wiersz na dobrą noc, Aneta Kamińska, Wasył Hołoborodko

[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Wasył Hołoborodko, "Nadgryzione jabłko"

Wasył Hołoborodko dla Państwa. Przekład Anety Kamińskiej. To pozornie lekki wiersz-obrazek, który w finale przechodzi w gorzki ton. Są rany, które się nie zagoją. Nadgryzione jabłko Ten chłopiec, ten chłopiec z mojego dzieciństwa od dawna mnie prześladuje, na każdym kroku natarczywie wyciąga nadgryzione przeze mnie w dzieciństwie jabłko, jabłko ze śladami moich dziecięcych zębów: czy żeby pocieszyć, czy żeby uradować? Wiem, że daruje, żeby uradować, a mnie teraz każdy podarunek-żeby-uradować zmienia się w wycieranie-łez-żeby-pocieszyć. Całe jabłko jak główka pieska, tak...

Czytaj post
Aneta Kamińska, Wolna Ukraina, Kateryna Michalicyna

3.03.2022 - Kateryna Michalicyna, *** ("prosisz dzieci żeby nie strzelały")

Pamiętam, że moja matka zawsze fatalnie reagowała na zabawki militarne. Nie byłem dzieckiem nadto przekornym, ale jednak plastikowa imitacja kałacha, z której wydostawały się dźwięki była dla mnie bardzo atrakcyjna. Poszliśmy na kompromis i przez kilka dni wymachiwałem na podwórku plastikową szabelką. Biała broń i to jeszcze wpisująca się w romantyczną wizję wojenki, a nie wojny, była bardziej akceptowalna. O tym jak chodziłem wokół familioka z durną zabawką przypomniałem sobie czytając wiersz Kateryny Michalicyny w przekładzie Anety Kamińskiej. (...) prosisz dzieci żeby nie...