Świat Książki, Janusz Głowacki, buforowanie
BUFOROWANIE - Janusz Głowacki, "Z głowy"
Janusz Głowacki (1938-2017).
Janusz Głowacki (1938-2017).
Jakie czasy, taki Ginsberg?
Buforuję tomik "Taniec i akwizycja" Przemysława Witkowskiego i nawet jakoś mi się to uplouduje do mózgoczaszki.
"- Feluś, wiesz jak się nazywa kobieta, która chodzi z Niemcem? - No? - Filatelistka - ? - Bo zbiera marki. Kobiet takich było niewiele. Należały do półświatka. Jeśli się zdarzały z pewną rangą społeczną, jak popularna przed wojną artystka teatralna, były poddawane dowcipnemu piętnowaniu - obcinano im włosy maszynką przy samej skórze." (s. 23)
Bardzo dowcipne piętnowanie...
Motyle
"W szarych miastach szary beton, szary asfalt. W szarych miastach szare dymy aż do nieba. Nie ma miejsca dla motyli w szarych miastach, a tak mało, tak niewiele im potrzeba.
Taki motyl to ma skromne wymagania nie je masła ani mięsa, ani chleba, nie potrzeba mu mieszkania i ubrania, i inwestować w niego wcale nie potrzeba.
Ludzie mówią, że to tylko zwykły owad, a to przecież do krainy czarów bilet, wstęp do bajki i przygoda kolorowa, więc pomyślcie o motylach choć przez chwilę.
Dla motyli trzeba miejsce zrobić w miastach i odkurzyć zakurzony błękit nieba, żeby...
"To jest czterdziesteczwarte lato, To jest lato czarnych sztandarów"
Piękny i smutny to wiersz Leopolda Buczkowskiego.
Wszyscy wiedzieli, że coś się szykuje, było nerwowo ale też jakby świątecznie. Upalnie. Godzina "W" już niedługo.
"To było w czasach, kiedy ludzie pisali do siebie listy ręcznie, na papierze. A kiedy stało się coś bardzo strasznego, wysyłali telegramy. A kiedy stało się coś bardzo radosnego, też wysyłali telegramy.
W tych czasach, wyobraźcie sobie, książka była królową świata. A biblioteki były jak pałace. A panie bibliotekarki były jak damy jej dworu, które unosiły się w powietrzu i bezszelestnie fruwały między regałami. Do biblioteki wchodziliśmy, zdejmując czapki z głów, rozmawialiśmy szeptem...
Tak, tak, macie rację, jak w Kościele. Z tym, że biblioteki biją kościół na głowę. Wiecie, dlaczego?...
Coś dla wszystkich, którzy poezji nie lubią!
Dzisiaj chcielibyśmy Was zaprosić do lektury trochę dłuższego ale niezwykle sprawnie napisanego (i zabawnego) fragmentu opowiadania “Pierwsza zmian”, zamieszczonego w tomie opowiadań Andrzeja Łuczeńczyka.
O autorze i jego książkach niedługo będzie więcej pisać, ale tak na zachętę do antykwarycznych poszukiwań - fragment!
"Mieliśmy akurat przerwę na śniadanie, a tu zjawia się w hali biurak i prowadzi za sobą jakiegoś brodacza. Biurak kiwnął na majstra, coś tam pogadali, majster zwołał brygadzistów, coś im nakazał, brygadziści jak nie podskoczą do...
"Nastało lato. Wpadło w miasto i zgubiło swą urodę. Podkreślało swym słońcem szarzyznę domów, a ten sam wietrzyk, co kojąco poruszał zboże i wszelką zieloność poza granicami miasta, tutaj obsypywał kurzem spotniałych przechodniów, czynił harce ze śmieciami i lekceważąco ocierał się o rachityczne drzewka."
Patrzymy za okno i tęsknimy choćby i za takim latem.