Uważajcie, ta książka naprawdę wciąga. Nie jest to jednak grawitacja a jakby dwa pola magnetyczne, pomiędzy którymi czytelnik może sobie radośnie dryfować. Pierwszym, o sile dominującej, jest planeta Lema, na której obok powieści, niezwykłej wyobraźni i wielkiej mądrości znajdują się też przedmioty, lekkie dziwaczności i niezwykła biografia. Drugie pole to autor tego dzieła, Wojciech Orliński, który obecny jest w nim od pierwszej do ostatniej strony jakby nadmiernie, a jednak to ma sens (choć długo do tej myśli musiałem się przekonywać).
Zacznijmy od samej biografii - miłośnicy i miłośniczki...