Posty napisane przez: Wojciech Szot

Czytaj post
Flow Books, Krystian Nowak

Krystian Nowak, "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie"

Nigdy nie wierzyłem w książki o copywriterach. Co innego powieści, których bohaterem jest biedny student, czy muszkieter.... tyle sucharu. Wszystko jedno, kim jest bohater, wierzę w to, że dobrą powieść można napisać z użyciem bohaterów wszelkich zawodów. Ale niektóre wymagają wyjścia poza schemat i naprawdę nieszablonowego pomysłu, inaczej pojawia się nuda. Straszna Nuda.

Nuda jako narzędzie krytycznej oceny książki bywa wyśmiewana w komentarzach, jako zbyt osobiste i niejasne kryterium. Jednocześnie gdy 300 stron czytasz przez dwa tygodnie, prokrastynując przy tym łapczywie, licząc na...

Czytaj post
Czarne, Paweł Lipszyc, Peter Godwin

Peter Godwin, "Strach. Ostatnie dni Roberta Mugabe"

W Kampali, na centralnym wzgórzu tej olbrzymiej miasto-wsi stoi meczet. Jego budowę rozpoczął Idi Amin i nosi miano Kadafiego. Jest to jeden z nielicznych ciekawych i dobrze zachowanych zabytków ugandyjskiej stolicy. Witamy w innym świecie. W Zimbabwe do dzisiaj ukrywa się Mengestu, skazany przez etiopski sąd na dożywocie za spowodowanie klęski głodu i doprowadzenie kraju do ruiny. Los Mugabe, który przebywa w areszcie domowy, będzie podobny - nawet opozycja nie chce postawić go pod sądem. Tak wyglądają afrykańskie reżimy.  Książka Petera Godwina, “Strach. Ostatnie dni Roberta Mugabe”...

Czytaj post
Marginesy, Hanna Jankowska, Pawieł Basiński

Pawieł Basiński, "Lew kontra Święty"

Czasem pisze o książkach, że są naiwne, sztampowe i przewidywalne. O różnych książkach. O reportażach czy powieściach, ale obrywa się też biografiom i poezji. Czytając regałami mam często dość produkcji, które w większości są nudne, napisane językiem co najwyżej poprawnym i naprawdę niezbyt zaskakujące. Dostaje się czasem pozycjom calkiem niezgorszym, ale to dlatego, że raz na jakiś czas czytam dzieła wybitne, w których wiedza, erudycja i konstrukcja sprawiają, że chylę czoła. Takim dziełem jest “Lew kontra Święty. Historia pewnej wrogości" Pawieła Basińskiego w tłumaczeniu Hanny Jankowskiej.

Basiński opowiada o konflikcie między Tołstojem a Janem Kronsztadzkim, charyzmatycznym księdzem prawosławnym, ale podobnie jak w “Ucieczce z raju" sam temat tytułowy jest tylko pretekstem do zestawienia dwóch równoległych biografii, pokazania jak bardzo bohaterowie są do siebie podobni, choć całkowicie się od siebie różnią. Basiński zadaje setki niezwykle ciekawych pytań i interpretuje brawurowo tak dzieła Tołstoja jak i pisma ojca Jana, czy jego hagiografie. Przez kilkaset stron kładzie podwaliny do opowieści o sporze, dzięki czemu przygotowuje czytelnika i pozwala mu na kształtowanie własnego zdania. To dość niezwykłe podejście. Do tego jest autor niezwykle dla nas łaskawy i choć książkę zaludniają setki postaci, ktore czesto maja jakże ułatwiające nam imiona w rodzaju “Maria Michajłowna", to Basiński cierpliwie wielokrotnie przypomina kto jest w tej układance kim. Dla osób, które z bólem głowy czytały Garcia Marqueza - Basiński będzie Bogiem. Między Kronsztadem a Jasną Polaną była spora odleglość, podobnie jak przepaść dzieliła arystokratę-Tołstoja od chłopa-Jana. Łączyła ich dość naiwna wiara we własne utopie. Wiara w to, że ludzie zasługują na równość i wolność, choć obaj rozumieli te terminy inaczej. Tołstoj chciał być reformatorem chłopskiej doli, ale sam nie chciał przebierać się w sztuczne dla siebie szaty, znalazł swoja drogę, zatrzymał się gdzies po środku. Kronsztadzki dzięki zajęciu się chłopską biedą sam awansował w społeczeństwie, w końcu rodzina carska wpłacała na jego inicjatywy dobroczynne całkiem pokaźne sumy. Tutaj równość wcale nie oznaczała zrównania statusu doczesnego. Kronsztadzki chciał zrównania warstw społecznych w dostępie do religijnego przeżycia. Różne postawy, różne podstawy, konflikt dwóch gigantów, których kochali Rosjanie i wielka opowieść o tym kraju na przełomie wieków XIX i XX. Tym większą, że autor najciekawsze kąski zostawia na koniec, gdy już myślimy tak jak on, gdy już nas przekonał do swojego klucza interpretacyjnego. I to jest doskonały...

Czytaj post
Zimbabwe, Uganda

Refleksje powakacyjne

Dobry wieczór. U nas zmiana warty. Redaktora Wróbel udaje się w ukraińskie góry, a redaktor Szot wrócił z afrykańskiej wyprawy. Poniżej próba podsumowania trzech tygodni wycieczki, zapraszam do lektury.

Gdy w czerwcu 1574 roku Henryk Walezy stwierdził, że ma dość Polski, uciekł do Wiednia, z którego udał się w podróż. Odwiedził m.in. Wenecję, gdzie jako król Francji był przyjmowany z honorami. Uroczysty wjazd Walezego portretowano wielokrotnie, znany jest obraz Andrea Vicentino, który wisi w weneckim Palazzo Ducale oraz powstałe wtedy portrety Henryka III autorstwa Tintoretta. Ten ostatni...