Czarne, W.A.B, Hanna Krall, Powergraph, Wit Szostak, Wielka Litera, Karakter, Wydawnictwo Literackie, Agora, Marcin Wicha, Anna Bikont, Zyta Rudzka, Piotr Siemion, Cyranka, Grzegorz Piątek, Filtry, Agata Romaniuk, Ishbel Szatrawska, Katarzyna Włodkowska, Książka Roku

KSIĄŻKI ROKU ZDANIEM SZOTA 2022 - literatura polska

Nie był to trudny wybór. Książka Roku Zdaniem Szota to… “Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej, wyd. W.A.B.

--

Czas na laudację.

Mówią, że pisze “po zyciemu” i “rudzko”. I to jest komplement, którego można zazdrościć, choć to uczucie warte powściągania. Każde zdanie poddaje obróbce skrawaniem. W ruch idą wiertarki, piły, nożyce i gilotyny. Szlifierkę stosuje niechętnie. Lubi chropowatość języka, rytm i melodię, chwilami śpiewną podwórkową nutę przechodzącą w rykoświstąkanie dziadowskiej ballady.

Monolog fryzjerki męskiej Wery, powołanej do życia przez Zytę Rudzką, to wyzwanie rzucone literackim tradycjom, czytelniczym przyzwyczajeniom i krytycznym dociekaniom.

Dlatego moją prywatną Książką Roku 2022 zostaje “Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej.

A teraz kilka tysięcy znaków uzasadnień, innych miejsc i wyróżnień. Miłej lektury.

- - -

To był całkiem udany rok w polskiej literaturze. Ciekawe debiuty, dobre książki uznanych twórców i kilka wybitnych tytułów od tych osób twórczych dla których literatura nie kończy się na opowieści, a jest pracą z językiem, może nie jakimś awangardowym eksperymentem, ale poszukiwaniem innej dykcji, szwungu, sposobu na opowiedzenie historii.

Choć w podsumowania roku wpisane jest wiele niemożliwości, to mam nadzieję, że odnajdziecie w tym zestawieniu książki, które was zafascynowały, a może takie, na które cały czas spoglądacie z nadzieją, że już-już za dzień-dwa się za nie zabierzecie.

Książki ułożyłem alfabetycznie z wyjątkiem jednej. Mojej prywatnej Książki Roku.

-> Anna Bikont, “Cena”, wyd. Czarne

-> Hanna Krall, “Szczegóły znaczące”, wyd. Wydawnictwo Literackie

-> Grzegorz Piątek, “Gdynia obiecana”, wyd. WAB

-> Agata Romaniuk, “Proste równoległe”, wyd. Agora

-> Piotr Siemion, “Bella, ciao”, wyd. Filtry

-> Ishbel Szatrawska, “Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia”, wyd. Cyranka

-> Wit Szostak, “Szczelinami”, wyd. Powergraph

-> Marcin Wicha, “Nic drobniej nie będzie”, wyd. Karakter

-> Katarzyna Włodkowska, “Na oczach wszystkich”, wyd. Wielka Litera

KSIĄŻKA ROKU

-> -> Zyta Rudzka, “Ten się śmieje, kto ma zęby”, wyd. WAB

- - -

Całą dziesiątkę łączy jeden temat i jest nim… Polska i jej historia.

“Cena” Bikont jest efektem tytanicznej pracy reporterki, w której ręce wpada niezwykła lista, spis żydowskich dzieci wykupionych po II wojnie światowej z “chrześcijańskich” domów. Bikont podejmuje trop i śledzi historie, które są wstrząsające, poruszające, zapadające w pamięć i - co najważniejsze - opowiadające polską historię na nowo. Z perspektywy uwikłanych w historię, tożsamość i religię dzieci.

Piotr Siemion wadzi się z narracjami o polskiej historii. Igrając z popkulturą przygląda się fałszowi opowieści, którymi byliśmy karmieni przez lata. Siemion sprawił mi wiele przyjemności, bo mało kto potrafi u nas mówić o bardzo poważnych sprawach z taką lekkością i wyobraźnią.

Niesamowita lekkość jest w też w dramacie Ishbel Szatrawskiej, jakkolwiek sama opowieść zupełnie o lekkich historiach nie traktuje. Szatrawska zrobiła to, co przed laty w komiksie udało się Alison Bechdel - pokazała los człowieka uwikłanego w swój czas, a jednocześnie opowiedziała o czasach jak najbardziej nam współczesnych.

Hanna Krall również opowiada nam historię Polski pokazując w swoim zbiorze tekstów, mikroreportaży, że bohaterowie są już zmęczeni, heroizm ustępuje starości, pamięć zapomnieniu.

Prywatną historię kobiecą opowiedział też Wit Szostak. Wybrał do tego poezję i namówił nas do czytania jej jako klucza do biografii swojej bohaterki. Tu też występuje Polska w sporych dawkach. I też upadają mity, podobnie jak u Grzegorza Piątka, w którego opowieści o Gdyni odnajdujemy doskonale udokumentowaną i fantastycznie opowiedzianą historię naszego “okna na świat”. Okno okazuje się przybrudzone, nadpęknięte i z wystającym tu i ówdzie kitem.

Powieść Agaty Romaniuk to najlepszy moim zdaniem tegoroczny debiut prozatorski. Powieść, w której są emocje, delikatnie wygrywane nuty i czająca się za rogiem wielka historia. To książka zdradzająca wielki talent literacki pod warunkiem, że Autorka w pełni zaufa swojej intuicji.

Intuicja i cierpliwość z pewnością cechują Katarzynę Włodkowską, której udało się napisać opowieść wstrząsającą i mądrą opowieść o domowej przemocy i jej niewidoczności. Jedna z tych historii, w których wielkie pytania pojawiają się bez potrzeby ich suflowania przez reporterkę. Z pewnością najlepszy reportaż, jaki w tym roku przeczytałem.

Wicha niestety nie napisał o Zeberce Zuzi, choć słyszał coś o Sarence Halince. Umie wierszyk o słoniu, ale nie widział Świnki Peppy bawiącej się w chowanego z marchewką. Widział rzeczy, które małych filozofów nie interesują. Opisana przez Wichę rzeczywistość wydaje się być - mimo wszystko - całkiem przyjazna, choć nie przestaje być dramatyczna i tragiczna. “Drobniej nie będzie” daje czytelnikowi jakąś nadzieję, choć autor występuje przeciw jej naiwności. Przywołuje demony, choć jest po stronie umiarkowanej radości.

Wicha doskonale portretuje w “Drobniej nie będzie” codzienność rozpiętą między historią, wielkimi wybuchami, przyszłymi katastrofami, a zwyczajnością chwili. Wyczulony na język, konstrukcję, korzystający z wielu rozwiązań narracyjnych i wielości dykcji, Wicha skomponował książkę, która choć pozornie mniej spójna niż jego najbardziej znane dzieła, jest od nich ciekawsza właśnie tą przypadkowością opowieści suflowanych autorowi przez los. “Nic drobniej nie będzie” to literatura zdecydowanie mistrzowska.

A Rudzka? A Rudzka po prostu nie wzięła jeńców i napisała powieść, która nam się wszystkim należała. Jak buty Dżokejowi.

- - -

Poza wymienioną dziesiątką chciałbym wyróżnić kilka tytułów. Po pierwsze “Pulverkopf” Edwarda Pasewicza, doskonała książka, którą przeczytałem dopiero w tym roku. Nie zapomnijcie też o książce Sylwii Chutnik “Tyłem do kierunku jazdy” i Michała Witkowskiego, “Tango” - niby dwie zupełnie różne opowieści, a obie pokazujące, że można pisać queerowe tematy z lekkością i radością. Nie tylko dramatyzmem, do którego nas skłania świat zewnętrzny.

W “Strefie zgniotu” Eliza Kącka przypomina nam o tym, jak wiele rzeczy dzieje się poza językiem, ale żeby się wydarzyły potrzebują języka. Takie niebycie bytu. Bardzo ciekawa lektura, warto! Czwartą pozycją na mojej liście wyróżnień są “MyśliWice, MyśliWice” Krzysztofa Bartnickiego, które przeczytałem w mijającym roku i które zrobiły na mnie wielkie wrażenie dłubaniem w języku i niezwykle sprawnym wydobywaniem z niego przeróżnych rejestrów. Jestem fanem Bartnickiego.

Piątą pozycją wyróżnioną jest powieść Filipa Zawady, “Weź z nią zatańcz”, która robi z czytelnikiem coś naprawdę dziwnego i kibicujemy tym, którym pewnie nigdy byśmy nie kibicowali. Zawada jest twórcą niezwykle pomysłowym i oddanym swoim bohaterom. Na szczęście - dla nas - dzieło życia jeszcze przed nim.

Na koniec “Empuzjon” Olgi Tokarczuk, powieść, w której autorka wadzi się z patriarchatem, tradycją literacką i uwikłaniem w płeć. I choć to powieść jak na twórczynię “Domu dziennego…” dość przeciętna, to mistrzowska konstrukcja wypełniona wieloma grami z literaturą, tradycją i filozofią, sprawia że nie sposób jej pominąć w takim zestawieniu.

Jeśli przyjąć, że Polskę reprezentuje tutaj główny bohater, to trudno uniknąć myśli o tym, że jedynym sposobem ucieczki przed polskością jest transgresja i ucieczka. Choć może - jak pokazuje Chutnik - żadna ucieczka przed polskością nam nie jest potrzebna?

Po prostu polskość trzeba i wciąż można zmieniać.

A na pewno można zmieniać to, o czym polska literatura opowiada. W tym roku po raz pierwszy od dawna miałem poczucie, że to się dzieje. Więcej Wer, mniej toksycznych mężczyzn zajmujących się pilnowaniem swojego miejsca w hierarchii. A będzie jakoś milej. Mimo wszystko.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W rosole u Musierowicz