W.A.B, Jędrzej Polak, Joanna Polachowska, a5, Wisława Szymborska, Maciej Świerkocki, Maciej Płaza, Michał Kłobukowski, Znak, Jacek Dehnel, Karakter, Państwowy Instytut Wydawniczy, Wydawnictwo Literackie, Jolanta Kozak, Olga Tokarczuk, Piotr Bikont, Dobromiła Jankowska, Jan Gondowicz, Stanisław Barańczak, Pauza, Edouard Louis, Joanna Kulmowa, Wojciech Charchalis, Sebastian Barry, Didier Eribon, Maryna Ochab, Sigrid Nunez, Izabela Morska, Alberto Manguel, Gianni Guadalupi, Jerzy Illg, Yan Lianke, Jun'ichirō Tanizaki, Yi Sang, Wang Xiaobo, Clarice Lispector, Flannery O'Connor, Maria Skibniewska

7 zjawisk roku wg Szota

Przedświąteczna pora podsumowań i podchoinkowych propozycji prezentowych to świetny czas, by przypomnieć też o tym, co w danym roku zrobiło na nas wrażenie. Zatem dzisiaj kilka książek i zjawisk, które mnie w mijającym roku szczególnie ucieszyły. To też oczywiście lista możliwych prezentów, ale to już chyba tylko dla tych bardzo spóźnionych.

1. Nobel dla Olgi Tokarczuk to na pewno najważniejsze wydarzenie mijającego roku. Wielkie emocje, radość i tysiące poruszonych czytelników/czytelniczek. Przy okazji nagrody polskie władze kolejny raz potwierdziły brak klasy, a prasa nieprzejęta apelem Noblistki o to, by nie zamieniać internetu w “opowieść idioty”, postanowiła napisać np. wstrząsający tekst pt. “Ile kosztują okulary Olgi Tokarczuk?”. Sporo się wydarzyło przez te kilka tygodni, ciekawe było oglądanie sztokholmskich uroczystości, choć brak namysłu nad ich gargantuicznym rozmachem trochę rozczarowywał. Rekordowa była też sprzedaż książek Noblistki, a pytanie “od czego zacząć czytać Tokarczuk” było najczęściej zadawanym w rozmowach nie tylko prywatnych. Moim zdaniem od “Domu dziennego…”, ale rozumiem, że możecie mieć wątpliwości co do tej podpowiedzi. Wydarzenie roku, dekady, które w różnych aspektach będzie wpływało na polską literaturę i życie literackie przez najbliższe lata.

TUTAJ MÓJ TEKST PONOBLOWSKI DLA MAGAZYNU "PISMO"

2. Cieszy mnie kilka tytułów z tzw. literatury LGBT i to takich, w który bohater-gej nie jest bohaterem koniecznie pozytywnym i nie idzie na ASP, czyli spełniają coś, co roboczo nazywam sobie “zasadą Szota”. Nie chcę więcej książek z takimi bohaterami, bo mnie to piekielnie nudzi. Nudzą mnie też książki zaczynające się od tego, że ktoś umarł, ale wtedy już musiałbym odłożyć na półkę ćwierć polskiej prozy. Warto tu wymienić choćby “Koniec z Eddym” Edouarda Louisa (tłum. Joanna Polachowska), “Dni bez końca” Sebastiana Barry’ego (tłum. Jędrzej Polak), Didiera Eribona, “Powrót do Reims” (tłum. Maryna Ochab), a z naszego podwórka książki Izabeli Morskiej i Jacka Dehnela.

ROZMOWA Z JACKIEM DEHNELEM I IZABELĄ MORSKĄ.

WYWIAD Z SEBASTIANEM BARRYM

3. Może jestem w tym trochę sentymentalno-naiwny, ale nic nie daje mojej głowie tak odpocząć jak lektura listów Szymborskiej. W tym roku dostaliśmy dwa świetne zbiory - korespondencje ze Stanisławem Barańczakiem i Joanna Kulmową, a do tego rozbudowane wznowienie wspomnień Jerzego Illga, “Mój Znak”, które idealnie pasuje do podczytywania między pierniczkiem a kutią. Anegdotki o noblistach i wydawnictwie, choć chwilami irytujące (ja nie mam jakiegoś szczególnego uwielbienia dla anegdot w rodzaju - ohoho, Wisia upiła Czesia), to jednak jest to opowieść o zmieniającym się świecie i środowisku literackim, którą warto przyswoić. 

4. Mam dużo ciepła dla Państwowego Instytutu Wydawniczego, choć powinienem go nie mieć, bo polityka wydawnictwa polega na zasadzie “Bogu świeczkę, diabłu ogarek”, ale skoro mamy tam już te świeczki, to jednak trzeba powiedzieć, że “Słownik miejsc wyobrażonych” z dodatkowymi hasłami opracowanymi przez Gondowicza i Brzozowskiego to książka wydana pięknie, mądra, ciekawa i jakby mi ktoś pod choinkę ją chciał przytachać (musiałby dodać do tego choinkę, bo nie gustuję w tej ozdobie), to ja bym się nie obraził nawet za drugi egzemplarz. Książkę Alberta Manguela i Gianniego Guadalupiego tłumaczył też genialny zespół - Bikont, Gondowicz, Kłobukowski, Płaza i Świerkocki. No i jak tu się nie zakochać w tej książce?

5. Jeszcze o PIWie. Co prawda nie znalazłem czasu na lekturę tych książek, ale już sam fakt wznowienia serii “Proza Dalekiego Wschodu” powoduje, że nie może go zabraknąć w tym zestawieniu. To jest wiadomość wspaniała, chwalebna i jak to mówią niektórzy “wogle mega”.

6. Brawa też dla W.A.B., które choć w tym roku skupiło się na książkach popkulturowych o wątpliwej jakości literackiej (Organek, brrrr), to wydało opowiadania Flannery O’Connor, “Ocalisz życie, może swoje własne” (tłum: Michał Kłobukowski, Maria Skibniewska) i Clarice Lispector, “Opowiadania wszystkie” (tłum. Wojciech Charchalis). Zwłaszcza ten drugi tom pokazuje jak można wysoko ustawić poprzeczkę wszystkim, którzy chcą napisać zwięzłe, wielopoziomowe i doskonale skonstruowane opowiadanie. Są pisarze i pisarki, którzy mają genialne pierwsze zdane, ale żeby mieć ich kilkadziesiąt? To jest odrobinę nieprzyzwoite. Od Lispector ciężko się uwolnić i z pewnością będzie to jedna z tych książek, które będą ze mną wędrowały przez życie.

7. Cieszy też fakt, że wciąż małe wydawnictwa radzą sobie świetnie i udaje im się przetrwać. Z ich oferty wybrałem jednak tylko jedną książkę - Przyjaciela” Sigrid Nunez (tłum. Dobromiła Jankowska), bo to wspaniale skonstruowana powieść, która jest zarówno opowieścią o chorobie, zwierzętach, miłości, jak i samej literaturze. Powieść na jeden wieczór, o ile nie postanowicie następnego wieczoru przeczytać jej jeszcze raz. Ja tak zrobiłem. 

To był dobry rok. A przed nami jeszcze kilka dni, w trakcie których można sobie doczytać i coś odkryć. Lubię ten moment.
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaka woda u Żywulskiej?