Znak, instagram, zdaniem_szota, Igor Rakowski-Kłos
Instagram #1170
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Skoro dzisiaj rocznica i wracamy do przeszłości, to proponuję Wam opowieść o kilku fotografiach.
---
Dziewczynka wygląda na zaskoczoną. Odwróciła głowę w kierunku obiektywu fotografa, ale wciąż trzyma w ręku kredę, którą rysuje na tablicy zapętloną gęstwinę linii. Tak ośmioletnia Tereska Adwentowska, o rysach dorosłej już kobiety, rysuje "dom". Ocalała z rzezi Woli uczy się w szkole specjalnej, a fotografem, w którego obiektyw patrzy Tereska, jest David "Chim" Seymour, jedna z największych gwiazd fotografii reporterskiej.
"W oczach dziecka, które patrzy wprost w obiektyw Chima, widać...
Biografie, które liczą sobie setki stron należy obłaskawiać szukając w nich punktów zaczepienia, momentów zaskoczenia, które przyciągają naszą uwagę i skłaniają do poszukiwań, których niekoniecznie chciało się podejmować biografowi karkołomnie próbującemu w dziele o gargantuicznych rozmiarach streścić czyjeś życie. Jak na fotografii, gdzie jakiś szczegół może nas zaskoczyć i wyprowadzić poza jej ramy, tak samo w książce biograficznej warto znaleźć moment, który nas niepokoi. Wyprowadza z pewności. - Dzisiaj wszystko istnieje po to, by znaleźć się na zdjęciu - pisała w słynnym zbiorze...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
“Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu” Heike Faller z rysunkami Valeriego Vidali pokazuje, że choć w życiu wiele się uczymy, to w finale trudno będzie nam odpowiedzieć na pytanie “Czy nauczyłaś/nauczyłeś się czegokolwiek od życia?”. Podobnie jak nie uczymy się z historii, o czym lepiej niż kiedykolwiek już wiemy, tak samo od życia nie stajemy się przesadnie mądrzy. Wraz z przeżywaniem życia zmienia się nasza percepcja - zaczynamy zwracać uwagę na inne rzeczy niż, gdy byliśmy młodsi, nasze myśli zaprzątają inne wydarzenia, zmieniamy się z wiekiem, doświadczeniem. Ale czy stajemy się...
Olga Gitkiewicz i Sylwia Chwedorczuk w rozmowie o trudnych biografiach. Prowadzi Wojciech Szot
Też tak macie, że obiecujecie sobie co jakiś czas, że będziecie czytać magazyny, tygodniki opinii, a później kończy się to stertą wstydu, z którą nie wiadomo co zrobić? Z tygodnikami już dawno temu się poddałem, choć mam wdrukowany odruch kupowania “Polityki” do pociągu. Na szczęście są magazyny, które można czytać w dowolnym momencie, nawet kilka miesięcy po dacie wydania i dlatego jestem stałym i wiernym czytelnikiem “Karty”, a od jakiegoś czasu “Herito”, zwłaszcza że krakowski kwartalnik to nie tylko polscy autorzy i autorki, ale też w każdym numerze całkiem przyzwoity zestaw autorów spoza naszego kraju.
O tej książce piszą już tabloidy, bo wynika z niej, że nasi wieszczowie w Rzymie przeżywali uniesienia mocno nienormatywne. Bardzo wam polecam, tak bardzo, że aż napisałem na okładkę kilka słów: "Słowacki wielkim poetą był, a jakim był człowiekiem? Marta Justyna Nowicka udowadnia, że wciąż niewiele wiemy o autorze “Króla-Ducha”, a jej queerowe interpretacje epistolografii poety wciągną nawet te osoby, które podczas omawiania “Kordiana” na lekcji polskiego wybrały się na mentalne wakacje. Odruchowo chciałoby się napisać o tej książce, że jest “odważna”, ale nie powinno być niczego...
Kilkaset obiektów - fotografii, ilustracji, obrazów i rzeźb - autorstwa Leopolda Buczkowskiego można zobaczyć na otwartej pod koniec października w Muzeum Sztuki w Łodzi wystawie “Przebłyski historii, przelotne obrazki”. To rzecz bez precedensu. Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz ma miejsce pierwszy publiczny pokaz kolekcji dzieł legendarnego pisarza, który do historii literatury przeszedł dzięki “Czarnemu potokowi”, napisanej tuż po wojnie porywającej i wstrząsającej historii dziejącej się jesienią 1943 roku w okolicach podolskiej miejscowości Szabasowa. Mroczna opowieść o walce...
Uwielbiam je. Nadmorskie wieżowce zbudowane zanim uznano, że można nadmorski krajobraz upstrzyć wielkimi hotelami czy potworkami w rodzaju Sea Towers w Gdyni. Wybrzeże z latarnią morską wygląda dostojniej i bezpieczniej. Jak pisze Jose Luis González Macías są przedstawicielkami architektury “niemożliwej”, powoli konają, ich blask wygasa, a “ciała kruszeją”. Przewodniczki dla zbłąkanych i tych mniej zagubionych przypominają raczej o przeszłości, niż patrzą w przyszłość. Z braku potrzeby pielgrzymek do miejsc sakralnych ich odwiedzanie bywa dla mnie - i pewnie nie jestem w tym odosobniony...