Konstanty Ildefons Gałczyński, Wyborczy serwis poetycki
[WYBORCZY SERWIS POETYCKI] Konstanty Ildefons Gałczyński, "Front narodowy"
Czas na klasyka gatunku czyli Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. To agitacyjna perła z 1952 roku.
Czas na klasyka gatunku czyli Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. To agitacyjna perła z 1952 roku.
Tym razem dla Państwa Janusz Minkiewicz, "Wybory tam". Oczywiście wiersz powstał przy okazji wyborów w 1952 roku. My dzisiaj na szczęście trochę przyjaźniejszym wzrokiem patrzymy na "Zachód".
Pozostajemy w 1952 roku i poznajemy poetę Jana Stroińskiego, którego "Tow. Janusza list do żony" ukazał się w antologii "Pod sztandarami wolności". Czy Państwo już za kimś głos dali?
Ostatni wiersz w serwisie. Antoni Marianowicz mówi: "Będę głosował przeciw". I znowu mamy 1952 rok.
Co prawda mamy wtedy powszechne niedożywienie, obozy pracy, terror polityczny i dyktaturę pod protektoratem, to wiersz wymija wszystko gładko.
A z drugiej strony (poza postkolonialnym porównaniem) czyż ten wiersz przekornie nie mówi czegoś o naszych dzisiejszych wyborach?
Poezja ciszy. Wyborczej.
Dzień Ojca. Różewicz dla Państwa.
Dzisiaj na blogu recenzja tomu wierszy Ewy Lipskiej, "Miłość w trybie awaryjnym". Piękny i mądry, ale też zaskakujący to zbiór. To już ósma nominacja dla Lipskiej do Nagrody Nike. Może by tak w końcu? #zdaniemszota #EwaLipska #nagrodanike2020 #WydawnictwoLiterackie
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Cze 23, 2020 o 2:16 PDT
37 rocznica śmierci Mirona Białoszewskiego. Dla nas jego spowiedź. Mocno przedwczesna, ale szczera.
Losie, dzięki Ci za Dycia i za to, że kilka lat temu kupiłem jego wiersze zebrane z lat 1988-2010, bo inaczej bym w ten wieczór nie mógł przeczytać tej niesubtelnej ironii i popławić się w tym smutnym acz lekko wesołym wierszu.
Dzisiaj wiersz z debiutanckiego tomu Edwarda Pasewicza, "Dolna Wilda". To piękny wiersz miłosny, choć w naszym świecie to wciąż wiersz polityczny. Mimo, że zatytułowany "Wiersz osobisty".
Niech Buddowie i Bodhisattvowie błogosławią mojego Marka. Jego oddech płytki i szybkie spojrzenia, dźwięk przełykanej śliny i lęk przed czasem, taki jak mój.
I jego tętno i taniec nad ranem przy Św. Marcinie i też taksówkę, jazdę bez trzymania się zasad, zbite szklanki, skaleczenia nocą, wychodzenie przed czasem z najlepszej imprezy.
Tę drogę w dół, która każdemu z nas znaczy twarze i dłonie, stopy i...