Wojciech Szot, Festiwal Miłosza, Tomas Venclova
Festiwal Miłosza - rozmowa z Tomasem Venclovą
Zapraszam do obejrzenia mojego dziesięciominutowego wywiadu z Tomasem Venclovą, którą przeprowadziłem na Festiwalu Miłosza w 2019 roku.
KLIK
Zapraszam do obejrzenia mojego dziesięciominutowego wywiadu z Tomasem Venclovą, którą przeprowadziłem na Festiwalu Miłosza w 2019 roku.
KLIK
Książkę poleca autorka "Tatuażysty z Auschwitz". Może przynajmniej czyta dobre książki? A może to jest jakieś tajne stowarzyszenie osób piszących książki typu "X z Y", gdzie "y" to miejsce jakiejś tragedii. Już widzę te wszystkie "Koronawirusy z Jasła" jak za rok zdobywają nagrody dla bestsellerów roku. #zdaniemszota #christylefteri #wydawnictwoliterackie #agnieszkasobolewska
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Mar 13, 2020 o 11:53 PDT
Dzisiaj jeszcze raz o książce, którą polecam Państwa uwadze konsumenckiej. Radzę też przeczytać zakończenie tego posta, bo będzie bonus. “Linia” (tłum. Dominika Górecka) est powieścią uważnie skonstruowaną, w której zdania wycelowane są w czytelnika, po to by ranić. Autorka zadbała o to, byśmy cały czas czuli lekką sympatię do narratorki, ale spoglądali na nią z przerażeniem i oczekiwaniem, że okaże się bardziej ludzka, że jest jakiś sposób na ucieczkę z korporacyjnego panoptykonu. Czekamy na nadzieję i rozgrzeszenie. Naiwnie. “Linia” to minimalistyczna, chłodna i w jakiś zadziwiający...
Pamiętacie zdanie, które odebrało mi na kilka godzin przyjemność z faktu, że umiem czytać? Przypominam je dzisiaj z racji premiery książki, która je zawiera:
"ukląkł, znikając mi z pola widzenia i wziął mnie w ciepłą jamę ust"
Oto ta pozycja! Reklamowana w mediach jakby była ósmym cudem świata, a po lekturze to cieniutka i naiwna powieść, do tego naprawdę okropnym językiem niekiedy napisana.
Gdy książkę polskiego autora polecają Sebastian Barry, autor fantastycznych “Dni bez końca” i Edmund White warto się na nią wręcz rzucić. “Swimming In The Dark” Tomasz Jędrowski napisał po angielsku, w...
To nie jest powieść, do której można łatwo zastosować określenia – dobra lub zła. To powieść dziwaczna, bizarna, w której autor pozwala sobie na bycie momentami prostym naiwniakiem, pisarzem niewiele różniącym się w głębi myśli od Paulo Coelho, by sięgać po najwyższe literackie rejestry. Ostatnie część trylogii to opowieść o dziesięcioletnim Davidzie, który opuszcza swoich przybranych rodziców dla sierocińca, w którym odnajduje wspólnotę i znajduje słuchaczy. Podejrzana, sekciarska wspólnota okaże się dla Davida ważniejsza niż adopcyjni i choć skutki pobytu w niej będą dla niego dość...
Skończ czytać, bawmy się! Ale to nie takie proste, bo Rooney wciąga i choć wydawało mi się, że ta historia mnie nie interesuje, bo dramaty heteroseksualnych nastolatków jakoś nieszczególnie mnie porywają, to tu się udało. No będę piał w recenzji niedługo coś czuję. #zdaniemszota #sallyrooney #wab #jerzykozłowski #piesektajfun
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Lut 19, 2020 o 5:16 PST
Jaka to jest dziwna powieść! "Śmierc Jezusa" J. M. Coetzeego już za tydzień w księgarniach, a ja próbuję od tygodnia się zabrać za pisanie jej recenzji i wciąż zderzam się z jakąś niemocą. Piękna opowieść, bardzo smutna i wielowarstwowa, momentami drażniąca może zbyt prosto wykładanymi prawdami, ale w finale to wszystko się wspaniale układa. Dziwny, mądry i wielki jest ten Coetzee, że pisze takie rzeczy.
Miłego dnia. O kalendarzu, w którym znajdziecie takie historie piszę oczywiście na FB. #zdaniemszota #eduardogaleano #dzieciczasu #katarzynaokrasko
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Lut 19, 2020 o 12:54 PST
Pamiętam, że gdy otworzyłem kopertę z książką Eduardo Galeano i rzuciłem okiem na okładkę, ruchem zdecydowanym odłożyłem ją na stosik “książki, które bym przeczytał gdybym wygrał w totka i spędzał czas pomiędzy Miami a chatką w stylu zakopiańskim”. Książkowy kalendarz “z dziejów ludzkości” - to nie brzmiało najlepiej. Na wikipedii mam serwis, który mówi mi co wydarzyło się każdego dnia i nie sądziłem, że Galeano przebije te informacje. I tak książka się odleżała, aż nadszedł ten moment, gdy - nie, nie wygrałem w totka - znudzony czytaniem zarobkowym postanowiłem dać jej kilka minut szansy....