“Historycy tak mają - już wszystko było”, usłyszałem gdy zapraszałem Państwa i moją środową gościnię do “Godziny bez fikcji”. Czy znajomość historii, literatury, historii sztuki, biegłość w opowiadaniu o zmianach zachodzących przed naszym urodzeniem, jednak nie uczy biegłości w rozważaniu tego, co przed nami? Dlaczego historycy i historyczki są kiepskimi futurologami?
Od roku karmimy się opowieściami o przełomie, resecie, czymś co ma nadejść, jak tylko wyjdziemy z obecnej sytuacji. Historia sztuki jest historią przełomów i przemian, choć czasem tragicznych w skutkach, szybko zapomnianych czy niedocenionych.