[BUFOROWANIE] Z listów Andrzejewskiego do żony, Marii Abgarowicz. Przeczytajcie, bo tam wspaniałości padają.
“Cóż to za radość to pisanie a jednocześnie, jakie to śmiertelnie niedorzeczne zajęcie. Siedzi, pomyśl, człowiek, zamknięty w pokoju, samotny, nie wolno mu zaznawać żadnych właściwie wzruszeń, prócz tych, które są wzruszeniami fikcyjnych, wymyślonych postaci. Trzeba samemu się wszystkiego wyrzekać, żeby mieć dla nich pokarm. Jakaś przewrotna bzdura nad tym wszystkim wisi. I ostatecznie nic przecież z tego po iluś latach nie zostanie.
(...)
Cały ranek spędziłem bezczynnie, jednego zdania...