Olga Tokarczuk, Wiersz na dobrą noc
[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Olga Tokarczuk, "***" ("przeglądam się naga...")
Dzisiaj nie może być inaczej - Olga Tokarczuk z arkusza poetyckiego "Miasto w lustrach" z 1989 roku.
Dzisiaj nie może być inaczej - Olga Tokarczuk z arkusza poetyckiego "Miasto w lustrach" z 1989 roku.
“Znikanie” to wielowątkowa opowieść o zmaganiu się z chorobą i poszukiwaniu diagnozy, o tym, że w chorobie odbija się wszystko - to co prywatne jest polityczne, a na każdym kroku spotyka nas systemowa opresja. Tym bardziej, gdy jesteśmy osobami nienormatywnymi, które nawet żyjąc w pozornie bezpiecznej, uprzywilejowanej sytuacji społecznej, w chorobie tracą poczucie bezpieczeństwa. To chyba najbardziej wstrząsający dla mnie fragment naszej rozmowy. Ale jest ich więcej, bo prawie każda odpowiedź Izabeli Morskie przynosi odpowiedzi zaskakujące, mocne i ważne. Mówi autorka m.in.:
IM - Jestem...
[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Barańczak dla Państwa i dla mnie. Tu we fragmencie, całość na FB. #zdaniemszota #stanisławbarańczak #wiersznadobrąnoc
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Gru 5, 2019 o 3:30 PST
Będę debiutantem. W kwietniu lub maju 2020 roku ukaże się w @dowodynaistnienie książka poświecona Zofii Sadowskiej. Kim była Zofia? Teaser książki już w sobotę w pewnym znanym magazynie, który od lat wychodzi w soboty. Polecam się. #zdaniemszota #dowodynaistnienie #pannadoktórsadowska #wojciechszot #biografia #reportaż #pisanina
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Gru 4, 2019 o 11:40 PST
Poranna kawa z własnym, dużym tekstem w “WO” wcale nie smakuje lepiej. Moim kubkom smakowym obcy jest romantyzm związany z tego rodzaju wydarzeniami, co nie znaczy, że serduszko nie pika dziś radośniej.
W dzisiejszych "Wysokich Obcasach" znajdziecie mój obszerny portret Zofii Sadowskiej, lekarki oskarżonej w 1923 roku o uwodzenie pacjentek i kilka innych rzeczy. Wszystko to w imię obrony interesu narodowego. Zofia sama była patriotką i sporo dla kraju zrobiła, o czym dziś już nikt nie wie. Gdy w 1945 roku spisywała testament, pieniądze (o których nie wiedziała, że już są bezwartościowe)...
Dzisiaj Mikołajki, zatem u mnie Mikołaj Łoziński, autor jednej z najciekawszych tegorocznych książek, “Stramera”, nie tak dawno nazwanego książką roku przez Magazyn “Książki”. Jedna z tych niewielu rozmów, podczas których zabrakło mi języka w gębie. Ale to sami posłuchajcie
Mikołaj Łoziński - “Gdy z moim starszym bratem, Pawłem udzieliliśmy wywiadu dla “Newsweeka” o tym jak to jest mieć w Polsce żydowskie pochodzenie i pamiętam, że skopiowano go na jakieś nacjonalistyczne strony, gdzie było pod nim ponad pięćset komentarzy. Dzieliły się na dwie grupy - “wyp***** do Izraela” i "podajcie swoje...
To szczególny dla mnie dzień i nie chodzi tu o fakt dotrwania do 33 roku życia, a możliwość oficjalnej zapowiedzi mojej książki.
“Panna doktór Sadowska” ukaże się nakładem wydawnictwa Dowody na Istnienie w kwietniu lub maju najbliższego roku!
---
Kiedy na początku mijającego już dziesięciolecia zaintrygowała mnie postać Zofii Sadowskiej, myślałem, że to detektywistyczna przygoda na rok, może dwa lata. Życie jednak krzyżuje nawet skromne plany i przez kolejne lata nie mogłem się od niej nie uwolnić. W tym roku dzięki pomocy kilku osób udało się oddać “maszynopis” do wydawnictwa. Nie ukrywam, że...
Do mnie Mikołaj już przyjechał. Pierwsze wydanie poematu epickiego Marii Konopnickiej się rozpada, ale co z tego - bardzo chciałem mieć. Dear Santa, thank you! #zdaniemszota #mariakonopnicka #mikołajki #panbalcerwbrazylii
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Gru 4, 2019 o 11:46 PST
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki w zbiorze "Dwie główne rzeki" kontynuuje oczywiście wątki z poprzednich tomów; kto go zna, ten wie, że jest to poeta repetytywny i autotematyczny, na czym też polega jego urok. Ale tym razem mamy jakby większy wgląd w farmakologię, która sprawia, że możemy Dyckiego nadal doświadczać na papierze. "Trzeba rozkwitać w nieskończoność" nawołuje poeta, a ja nie wiem czy to nie wyrafinowana ironia nawiązująca do zapętlenia w chorobie. Kocham Tkaczyszyna-Dyckiego jak Grochowiaka i nawet slabszy tom (a ten jest słabszy) mu wybaczam, bo dla mnie ich lektura jest jak jakiś kojący masaż mózgu.
Dominika Słowik przed chwilą została nominowana do Paszportu Polityki za “Zimowlę”, która to książka podbiła także i moje serce. Zapraszam do posłuchania naszej rozmowy!
WSZ - Bawi cię rozmontowywanie mitów? DS - No pewnie! To jest chyba definicja pisarza, że zwykle bawi go to. Polska to jest prawdziwa skarbonka, można wyciągać i wyciągać, a czasami rzeczy, które faktycznie się wydarzyły są znacznie bardziej absurdalne, niż byłabym w stanie wymyślić.