To jest jakaś klątwa albo fatum jakieś nieszczęsne wisi nade mną. Los złośliwy sprawia, że co wezmę ostatnio biografię na warsztat, to mi się nie podoba. A przecież sięgam po nie tylko z fascynacji bohaterami, których obiecują mi opowiedzieć. Nie czytam już biografii ludzi, którzy mnie nie interesują, bo nie mam na to przestrzeni pomiędzy synapsami. Wybieram jedynie te, gdzie liczę na wstrząsy, radości i czerwone od zaczytania oczy. Po “Berezowską” Czyńskiej sięgnąłem z radością, że postać tej niezwykłej artystki doczekała się osobnej książki i do tego w serii, która prezentuje się całkiem...