Kultura Gniewu, Wanda Hagedorn, instagram, zdaniem_szota, Ola Szmida
Instagram #1078
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Jak już muszą być Walentynki to chociaż z dobrym wierszem. Frank O'Hara w przekładzie Piotra Sommera dla nas na ten dzień.
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Na dobrą noc dla Państwa Brian Patten w przekładzie Piotra Sommera z tomu o jednym z najwspanialszych tytułów, jakie znam - "Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót". No to teraz będziemy spać.
“Historycy tak mają - już wszystko było”, usłyszałem gdy zapraszałem Państwa i moją środową gościnię do “Godziny bez fikcji”. Czy znajomość historii, literatury, historii sztuki, biegłość w opowiadaniu o zmianach zachodzących przed naszym urodzeniem, jednak nie uczy biegłości w rozważaniu tego, co przed nami? Dlaczego historycy i historyczki są kiepskimi futurologami?
Od roku karmimy się opowieściami o przełomie, resecie, czymś co ma nadejść, jak tylko wyjdziemy z obecnej sytuacji. Historia sztuki jest historią przełomów i przemian, choć czasem tragicznych w skutkach, szybko zapomnianych czy niedocenionych.
Miron Białoszewski z cyklu "Liryka przed zaśnięciem". Czego Państwu i sobie życzę.
Ale wiecie, że ja czasem też czytam książki o heterykach? Nawet muszę powiedzieć, że zbyt często. Zatem celebrujmy takie momenty jak ten, gdy mamy 900 stron nienormatywnych historii w jednej książce.
Piszę na wysokieobcasy o pewnym koncepcie, który mi chodzi od dawna po głowie. Mianowicie o tym, że nienormatywność nie jest dziedziczona, rzadko mamy matki czy ojców nienormatywnych w stopniu zbliżonym do wielu z nas. Nie istnieje generacyjne dziedziczenie doświadczeń przekazywanych przez ojców, dziadków, babki i ich córki – zastępuje je literatura. Dlatego odgrywa ona tak wielką rolę w...
To był queerowo-tęczowy dzień, zatem na dobrą noc wiersz Macieja Roberta z tomu "Co mogło pójść nie tak". Właśnie odkryłem w nim dedykację więc czuję się jeszcze bardziej zmotywowany do tego, żeby wszystko poszło dobrze. A to tylko w snach. Dobrej!
Z podrzędnych barów, kawiarni z podłymi scenami, których wnętrza wyglądało jak grota Aladyna, gdzie rozsypany brokat mieszał się z bombkami, girlandami ozdób, chińskimi lampionami i karaluchami, wyszedł ruch, który zmienił współczesną kulturę amerykańską, a co za tym idzie - w jakiś sposób wpłynął na kulturę na całym świecie. Co ciekawe przy pewnym udziale Polaków, choć ich z książki Joanny Krakowskiej trzeba wyłuskiwać i niekoniecznie są to najciekawsze znaleziska. Na szczęście w wywodzie jest też badaczka niezwykle logiczna i uporządkowana, o co trudno, gdy pisze się o świecie wypełnionym...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Jedną z największych zalet książki Joanny Krakowskiej, "odmieńcza rewolucja - performans na cudzej ziemi" są przekłady klasycznych już tekstów aktywistycznych, poetyckich, jakkolwiek ich nie będziemy nazywać - tekstów będących wezwaniem do zmiany. Przegiętych, bombastycznych, przesadzonych, a czasem prostych i pozornie naiwnych. June Jordan w "Wierszu o moich prawach" (przekł. Olga Byrska) pisze: "my jesteśmy niewłaściwymi ludźmi / o niewłaściwym kolorze skóry niewłaściwego konynentu", a Peggy Show o lesbijskim teatrze Medusa śpiewała: "Lesbijski rajd /Nie trać tych frajd / Szukaj...