Czytaj post
Toni Morison, Renata Gorczyńska

Toni Morrison (1931-2019)

"Jest taki rodzaj samotności, jaką można ukołysać. Trzeba skrzyżować ręce, kolana podciągnąć pod brodę i zacząć się powoli bujać. Ten ruch, w odróżnieniu od kołysania statku, uspokaja i przywraca panowanie nad sobą. To jest odmiana wewnętrznej samotności, przylegająca ciasno jak skóra. Ale jest również inna samotność, która lubi wędrować. Na taką kołysanie zda się na nic. Ta jest żywa, samodzielna. To coś suchego, rozpraszającego się, co wydaje dźwięk podobny do tupotu stóp nadchodzących z bardzo odległego miejsca". Tłum. Renata Gorczyńska.

Czytaj post
Filip Zawada, Festiwal Stolica Języka Polskiego, zdaniem_szota

Instagram #770

Dzisiaj na @festiwalstolicajezykapolskiego czas na spotkanie z Barbara Klicką i Filipem Zawada. W duecie z @nogasnastronie przygotowaliśmy zestaw niewygodnych pytań. Bramka numer 1 czy numer 3? Nie rozumiem, czemu jeszcze nie ustawiacie się pod sceną. #zdaniemszota #filipzawada #barbaraklicka #festiwalstolicajezykapolskiego

Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Sie 6, 2019 o 1:40 PDT

Czytaj post
buforowanie, Anna Świrszczyńska

[BUFOROWANIE] Anna Świrszczyńska, "Niech liczą trupy"

Na dzisiejsza rocznicę. Anna Świrszczyńska, "Niech liczą trupy" Ci, co wydali pierwszy rozkaz do walki niech policzą teraz nasze trupy. Niech pójdą przez ulice których nie ma przez miasto którego nie ma niech liczą przez tygodnie przez miesiące niech liczą aż do śmierci nasze trupy. Wiersz z tomu "Budowałam barykadę" (1974)

Czytaj post
Marginesy, Tomasz S. Gałązka, Matthew Desmond

Matthew Desmond, “Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast”

Czytam książkę Matthew Desmonda, “Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast” w tłumaczeniu Tomasza S. Gałązki i jestem ukontentowany lekturą. Będę pisał jeszcze o niej do pewnego magazynu literackiego, ale już chciałbym, żebyście zwrócili na ten tytuł uwagę (premiera 18 września nakładem Marginesów).

Desmond zyskał moją dozgonną wdzięczność za to, że go w tej książce nie ma. Czytam głównie polskie reportaże (bo ja po prostu czytam głównie polską literaturę) i mam już dość wszechobecnego reporterskiego “ja”, które pojechało, zobaczyło, rozmawiało, pomagało, płakało, śmiało...