Sic!, Renata Lis
Instagram #514
Lektura wakacyjna. Doskonała.
Post udostępniony przez Kurzojady (@kurzojady_insta) Lip 7, 2018 o 7:43 PDT
Lektura wakacyjna. Doskonała.
Post udostępniony przez Kurzojady (@kurzojady_insta) Lip 7, 2018 o 7:43 PDT
Jerzy Pilch już od kilku tytułów nie radzi sobie z bohaterami, pałętali się oni po książkach niepotrzebnie zabierając miejsce, które można było wykorzystać dla rozmyślań boleśnie przeżywającego starość bohaterów, będących wyraźnymi “porte-parole” autora. Pilch to w końcu dostrzegł i w “Żywego ducha” najzwyczajniej pomordował konkurentów do czytelniczej uwagi. Przyszedł anioł śmierci i pozamiatał wszystkich. Podczas meczu. Na świecie został tylko Pilch. Tfu - bohater Pilcha. Mający co prawda trochę więcej od niego lat, ale wyposażony w dziesiątki cech z Pilchem się kojarzących, jak miejsce...
“Władze zaapelowały do społeczeństwa, żeby podciągnęło hodowlę tuczników na jeszcze wyższy poziom. Więc kupiliśmy świnię i umieściliśmy ją w portierni”.
Przyznaje, że myślałem, że z Mrożka się wyrasta. Myliłem się. “Czekoladki dla Prezesa” to jedna z najzabawniejszych książek, jakie czytałem. Krótkie opowiadania, w których występują Prezes-bóg, Referent, Księgowy,Magazynier, Kasjer, Radca i Kancelista śmieszą absurdem sytuacji, ale takim absurdem, z którym możemy się utożsamić. Co prawda nikogo z nas (na pewno?) nie zasypie archiwum i po latach nie zostanie odkopany przez współpracowników,...
Książka Agnieszki Szpili, “Bardo” to dość pokazowe zmarnowanie potencjału pisarskiego. Jest to powieść zabawna, chwilami nawet bardzo, ale jednocześnie położona fabularnie i w efekcie dość prosta w wymowie.
Zrealizowano w niej najprostszy schemat - przez ponad połowę książki dostajemy charakterystyki postaci, które w finale się spotkają, a ponieważ autorka nie miała pojęcia co z nimi zrobić, to zamordowała swoich bohaterów bez skrupułów. To trochę za proste jak na ponad dwustustronicową książkę. A zaczyna się tak dobrze…
Jeremi Knot “miał kochającą rodzinę - żonę Magduszkę i syna,...
Patrycja Pustkowiak napisała książkę tak samo mądrą, śmieszną i błyskotliwą, jak przegadaną, słowotoczną i pozbawioną wciągającej fabuły. Żywię do niej trochę ciepłych uczuć, bo zgadzam się w wielu miejscach ideologicznie z Autorką, ale jako literatura nie jest to najbardziej udana próba. Może tl;dr, ale zachęcam, bo jestem wyjątkowo ciekaw waszych opinii.
Główna bohaterka “Maszkarona” jest niesamowicie brzydka, co nawet nie utrudnia jej kontaktów międzyludzkich, to je praktycznie uniemożliwia, no chyba że za takie można uważać bycie uważaną za dziwactwo wszędzie, gdzie się pojawia. U...
Julian Barnes bywał w swoich książkach erudytą-archiwistą, archeologiem pamięci i historykiem filozofii, któremu nie obca jest chłopackość, jak i sztuka gotowania (albo chociaż spożywania). W “Jedynej historii” przypomina, że potrafi napisać wciągającą powieść opartą o - zdawałoby się - wyjątkowo prosty pomysł.
Data - połowa lat 60. Miejsce wydarzeń - “dwadzieścia kilometrów na południe od Londynu”. On - młodzieniec, który nie odnajduje się w sztywnych regułach małomiasteczkowej Anglii, ona - dojrzała kobieta, żyjąca w związku pozbawionym większych emocji. Poznają się - a jakże - na korcie...
Marcin Wicha, "Rzeczy, których nie wyrzuciłem". Rozdział "Światło". Niesamowita książka. #kurzojady #marcinwicha #rzeczyktórychniewyrzuciłem #karakter #dzienmatki
Post udostępniony przez Kurzojady (@kurzojady_insta) Maj 26, 2018 o 7:46 PDT
O słabości najnowszej książki Kuby Wojtaszczyka, jak i mankamentach całej jego twórczości wielce słusznie napisał Maciej Jakubowiak na dwutygodniku i muszę przyznać, że niewiele mam do dodania, poza wskazaniem momentów, gdzie na przykład brakuje orzeczenia (nawet w czasie teraźniejszym jest ono ważnym składnikiem zdania), czy gdzie po prostu nie domagała wiedza autora i redakcji. “Słońce narodu” to książka najzwyczajniej w świecie źle napisana, nudna i nadmiernie siląca się na hipster-historyczną narrację, która ostatnimi czasy jest niezwykle modna. W “Delfinie z malinami” Iwona Kurz...
Natalia Fiedorczuk po świetnie przyjętej powieści “Jak pokochać centra handlowe” nadciąga z “Ulgą”. I choć to bardzo ryzykowna literatura, balansująca na pograniczu kiczu i materiału interwencyjnego (to samo było też w “Jak pokochać…”) kolorytu rodem z “Uwagi”, to w efekcie dostajemy mocny i dość świeży obraz polskiej przemocy.
Fiedorczuk pokusiła się o powieść o pokoleniu trzydziestolatków, którzy choć mieszkają w apartamentowcach, stać ich na kredyty, samochody i zachcianki, to nie radzą sobie z możliwościami i powielają schematy, które - nawinie - chcielibyśmy, żeby przestały...
‘Mam swoje tajemnice zapisane brajlem. I jestem spokojna, że nikt ich nie odkryje”. Po “Ślepaka” Jadwigi Stańczakowej sięgnąłem oczywiście z powodu białoszewskiej pasji, która mnie wykańcza chwilami i każe czytać kolejne tomy literatury pomocniczej. Pomijając kwestie biograficzne, o których jeszcze będzie okazja porozmawiać, to bardzo bym chciał, żeby “Ślepak” został wznowiony i może was namówić do jego lektury w wersji antykwarycznej lub wypożyczonej z biblioteki. Takie świadectwo bycia-w-PRL, świadectwo osoby niewidzącej, jest unikatowe i warto się z nim zapoznać. Do tego dochodzą...