Posty o gatunku literackim: proza polska

Czytaj post
Od deski do deski, Jacek Ostrowski

Jacek Ostrowski, "Ostatnia wizyta"

Serię “Na F/Aktach” wydawnictwa Od deski do deski czytam karnie nie pomijając żadnego tytułu. Jacek Ostrowski w “Ostatniej wizycie” zabrał się za zbeletryzowanie historii porwania i zabójstwa doktor Stanisławy Krzemińskiej, która to sprawa miała miejsce na początku lat 70.

Główny bohater, ORMOwiec z radzieckim paszportem, terroryzuje żonę a na zlecenie towarzyszy ze wschodu porywa lubianą lekarkę. Do tego dochodzi skomplikowana przeszłość pana Iwana, bo tak ma nasz morderca na imię. No i tyle. Linearna, nie zaskakująca opowieść, w której autor naprawdę się napracował, by wypełnić prawie...

Czytaj post
W.A.B, Jarosław Kamiński

Jarosław Kamiński, "Tylko Lola"

“Tylko Lola” - dla mnie jedna z najciekawszych polskich powieści ostatnich lat - świetnie skonstruowana, ciekawa, nienadęta i dla każdego. Literacki ‘must have’ nie tylko tego lata.

“Co pan czyta?” zapytała mnie kelnerka w pobliskiej, osiedlowej knajpie z pizzą. Trochę mnie zaskoczyła, bo choć od dwóch lat przychodzę tam z kolejnymi tomiszczami, to nigdy nie wzbudziłem większego zainteresowania. Pokazałem okładkę i wypaliłem: “Facet napisał książkę o kobietach i mówi za nie. W Polsce mężczyźni mają taką tendencję”. Nigdy nie byłem mistrzem trzysekundowych opisów książek, ale znaleźliśmy nić...

Czytaj post
Marginesy, Radka Franczak

Radka Franczak, "Serce"

Mówcie i myślcie o nagrodach literackich, co chcecie. Można ich nie lubić za tworzenie złudnego obrazu, że literatura da się ustawiać w rankingi, można je lubić za stwarzanie konkurencji artystycznej. Ja mam do nich wiele sympatii za to, że podpowiadają mi co jeszcze powinienem przeczytać. Zawsze się coś przegapi. Czasem słusznie. Po ogłoszeniu nominacji do Literackiej Nagrody Nike udałem się do sklepiku z książkami po “Serce” Radki Franczak, jako że książka dostała nominację a ja jej nawet nie kojarzyłem. Niewiele straciłem.

“Serce” to historia Wiki, która razem z chłopakiem wyjeżdża do...

Czytaj post
W.A.B, Liliana Hermetz

Liliana Hermetz, "Costello. Przebudzenie"

“Costello. Przebudzenie” Liliany Hermetz to powieść, którą przeczytałem z miną obojętną i znudzoną. Napisana na jednym, rozwleczonym pomyśle, co najwyżej budziła moją irytację dziesiątkami banałów, które napisane kilkadziesiąt lat temu miałyby siłę rażenia, a dzisiaj ciągną się w ogonie popkultury.

Krótko - Liliana Hermetz niejako wyrwała z patriarchalnej niewoli bohaterkę powieści Coetzee i w swojej książce wysłała Costello na wykład, w trakcie którego słynna pisarka opowiada publice o swoich potrzebach erotycznych, próbuje nawiązać dialog z słuchaczkami i rozmawiać o zaspokajaniu potrzeb...

Czytaj post
Jakub Żulczyk, Świat Książki

Jakub Żulczyk, "Wzgórze psów"

Z nieukrywaną radością informuję, że skończyłem lekturę “Wzgórza psów”. Cieszę się z tego ponieważ zawsze to miło wrócić do świata, w którym niekoniecznie wszystkich muszę podejrzewać o zadawnione zbrodnie i zamiłowanie do odcinania ludziom części ciała. Cieszę się, bo Jakub Żulczyk wyprawił mnie w trudną podróż - przez literaturę, której nie wybieram dla własnej przyjemności, przez gatunek, którego nie jestem miłośnikiem i przez świat, który niestety nie jest zmyślony. Ponad osiemset stron, co do których mam jedną pewność - będą sukcesem.

Poznajcie Mikołaja i Justynę, którym powinęła się...

Czytaj post
Andrzej Łuczeńczyk, Iskry

Andrzej Łuczeńczyk, "Źródło"

“Cisza, niesamowita cisza istnienia, jakiej nigdy nie przypuszczał, zalegała w mieszkaniu, kiedy stali chwilę w ciemności pod drzwiami, czekając, aż ucichną kroki i zamkną się drzwi dwa piętra wyżej.” Jest coś hipnotyzującego w prozie Andrzeja Łuczeńczyka. Tym razem sięgnąłem po czwartą w jego dorobku książkę - mikropowieść “Źródło”, która ukazała się w Iskrach w 1986 rok, kilka miesięcy po przyjętym ze sporym zainteresowaniem krytyki, “Gwiezdnym księciu”. W “Źródle” Łuczeńczyk opowiada historię seryjnego mordercy, który przygotowuje się do wykonania kolejnego zlecenia. S. i siatka...

Czytaj post
Leopold Buczkowski, Instytut Wydawniczy PAX

Leopold Buczkowski, "Czarny potok"

“Cienki, rudawy świt poszerzał się nad mętnym pagórkiem chmury, pod którą, na prawo, dogasała łuna, ale nie było jasniej koło nas, ciągle wisiało czarne sukno na oczach i łzawiły powieki.”

Tak mi można pisać. I choć to książka o wojennym szaleństwie, to jest w niej tyle lirycznych opisów świata, że można by obdzielić niejedną powstałą w ostatnich latach powieść. Niezwykły, wstrząsający, porywający - “Czarny potok” sprawił, że przez ostatnie kilka dni trudno mi było się skupić na innych lekturach.

Czemu o tej książce nie usłyszałem w liceum? Czemu pozwolono mi przeżyć trzydzieści lat bez jej...

Czytaj post
Andrzej Łuczeńczyk, Iskry

Andrzej Łuczeńczyk, "Gwiezdny książę"

To już trzeci wpis, który poświęcam mało znanemu pisarzowi, którego powinniście poznać, choćby po to by skonfrontować się z takim rodzajem pisania, którego dzisiaj trudno oczekiwać od twórców - nienastawionego na publiczny poklask i opowiadającego o świecie (nawet tym nie do końca realnym) bardziej wprost niż niejeden autor thrillerów czy kryminałów.

Proza Andrzeja Łuczeńczyka to zjawisko niezwykłe i trudne do klasyfikacji. Mamy do czynienia z autorem, który nie dość, że debiutował książkowo w niewdzięcznych latach 80., to jeszcze zmarł w 1991 roku. Rolnik, którego pisarstwo najlepiej...

Czytaj post
Karakter, Marcin Wicha

Marcin Wicha, "Rzeczy, których nie wyrzuciłem"

To była dla mnie trudna lektura, w której przeszedłem drogę od uwielbienia poprzez rozczarowanie do sceptycznej afirmacji. Środa, Wrocław, księgarnia PWN na rogu Kuźniczej i Kotlarskiej. W ładnie uporządkowanej witrynie wyróżnia się jeden tytuł z wnikającą do wnętrza książki literką “m”. Mogłem poczekać i pójść do Karakteru na “żebry recenzenckie”, ale to cholerne uzależnienie dało o sobie znać. Kupiłem bez targowania się o zniżki (głupio mi było przy J.) i szukałem okazji do lektury. Pociąg do stolicy, zza okien którego deszcz obmywał wybujałą już przyrodę, okazał się idealnym miejscem...

Czytaj post
Nisza, Joanna Lech

Joanna Lech, "Sztuczki"

Na końcu wąwozu, tuż przed polanką na której zimą zjeżdżało się na czympopadnie, stała ceglana, kwadratowa budowla. Częściowo zburzona, wypełniona gruzem i przypadkowymi śmieciami była dla nas kryjówką, bunkrem, wciąż odkrywaną tajemnicą. Wystarczyła jedna łuska po naboju znaleziona w jego okolicy, by do dziś pozostał dla mnie dziwnym, powojennym bunkrem z tragiczną historią zakończoną rozbiórką w środkowym kapitalizmie. Tutaj porośnięte sosnami zbocza wąwozu obniżały się i tuż obok mieliśmy odrobinę równej (jesteśmy w śródgórskiej okolicy) łąki, na której rąbaliśmy w gałę. Dorośli...