Posty o gatunku literackim: proza polska

Czytaj post
Tomasz Wiśniewski

Recenzja książki, której nie ma

Dzisiaj recenzja książki, której nie ma. Myślę, że po kilku latach prowadzenia tego bloga możemy sobie pozwolić na taką ekstrawagancję.  Autor jest w wieku dobrym dla autora, bo jeszcze mieści się w nominacjach do nagród dla młodych, choć już debiutantem nie jest. Obrazki w google podpowiadają, że jest osobą raczej wysoką, co niby nic z literaturą wspólnego nie ma, ale wiedzieć dobrze.  Wyobrażam sobie, że był to grudniowy wieczór, w Polsce w życie wchodzi reforma firmowana przez rząd Messnera (tak, mieliśmy takiego premiera), a on tam na obczyźnie, w Hanowerze, przychodzi na świat....

Czytaj post
W.A.B, Jarosław Maślanek, Marta Kozłowska

Marta Kozłowska, "Stopa od Nogi", Jarosław Maślanek, "Góra Miłości"

Dwie książki wydane w jednej serii, dwie raczej nieudane w efekcie koncepcje literackie. “Stopa od nogi” Marty Kozłowskiej to książka skrząca się dowcipem, pięknym językiem, w którym grają różne rejestry, okraszona fantastycznym wyczuciem autorki, ale niestety tak jakby o niczym. Przeczytałem, przyswoiłem i wyszedłem z tego spotkania bez niczego dla siebie, a lubię coś podkraść z lektury. Kozłowska napisała satyrę, w której pobrzmiewa wiele melodii - od bajki magicznej, przez Schulza i Topora aż do Myśliwskiego czy najnowszych “powieści chłopskich”, jak książki Gogoli, Muszyńskiego czy...

Czytaj post
Przemysław Wechterowicz, Dlaczemu, Kasia Walentynowicz

P. Wechterowicz, K. Walentynowicz, "Kamasutra Kociego Snu"

W redakcji jesteśmy podzieleni - redaktora Wróbel odpowiada za działkę kocią, ja za psy. Właściwie to jednego, starego, ślepego, pozbawionego zębów i z pogruchotanymi stawami, psa Czarka. Hasztag piesekczarek. Na koty mam alergię potwierdzoną medycznie i eksperymentalnie, ale od jakiegoś czasu mam swojego kota. Kot jest czarny i ma pomarańczową obróżkę. Mieszka w naszym bloku, na ulicy o mocno międzynarodowej nazwie. Pracuje jako jednoosobowe komando deratyzacyjne, co idzie mu całkiem nieźle, bo jest kotem tłustym i lśniącofutrym. Jest też kotem odważnym i nawet piesek Czarek po dwóch...

Czytaj post
Andrzej Łuczeńczyk, Państwowy Instytut Wydawniczy

"Życiorys wiejski, z rozdziałem chłopo-robotniczym" czyli rzecz o Andrzeju Łuczeńczyku

„Życiorys wiejski, z rozdziałem chłopo-robotniczym, a w twórczości brak tematyki wiejskiej, czy tematyki pracy, takiej typowej, dającej określone profity. Wykształcenie średnie, a proza wyrafinowana formalnie, wręcz krystaliczna, w większości sięgająca problematyki uniwersalnej: śmierci, władzy, zbrodni, losu człowieka w ogóle, a przy tym tyle nasycona semantycznie, co w warstwie języka zredukowana do słów i zdań bezwzględnie koniecznych”[1].   Gdy w 1987 roku Ireneusz Kamiński pisze tą jakże wymowną charakterystykę Andrzeja Łuczeńczyka, pisarz o „życiorysie wiejskim” ma na swoim koncie...

Czytaj post
Flow Books, Krystian Nowak

Krystian Nowak, "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie"

Nigdy nie wierzyłem w książki o copywriterach. Co innego powieści, których bohaterem jest biedny student, czy muszkieter.... tyle sucharu. Wszystko jedno, kim jest bohater, wierzę w to, że dobrą powieść można napisać z użyciem bohaterów wszelkich zawodów. Ale niektóre wymagają wyjścia poza schemat i naprawdę nieszablonowego pomysłu, inaczej pojawia się nuda. Straszna Nuda.

Nuda jako narzędzie krytycznej oceny książki bywa wyśmiewana w komentarzach, jako zbyt osobiste i niejasne kryterium. Jednocześnie gdy 300 stron czytasz przez dwa tygodnie, prokrastynując przy tym łapczywie, licząc na...

Czytaj post
Znak, Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński, Maryla Szymiczkowa

Maryla Szymiczkowa, "Seans w Domu Egipskim"

Maryla Szymiczkowa w trzecim tomie kryminałów z wszędobylską profesorową Szczupaczyńską w roli głównej nie zawodzi, choć nie porywa. Było mi smutno, że tak łatwo zidentyfikowałem mordercę i jedynie bystre obserwacje kulturoznawcze, ożywienie Krakowa u progu roku 1899 i niezwykła erudycja autorki sprawiły, że się nie nudziłem czekając na dość oczywiste dla mnie zakończenie. Niestety w grze “złap mordercę” Szymiczkowa zastosowała prosty chwyt i zbyt dużo wypeplała. Poza tym świetna książka, idealna wakacyjnie. Modernistyczna kamienica na rogu dzisiejszej ulicy Retoryka i Smoleńsk musiała...

Czytaj post
Sic!, Renata Lis

Renata Lis "Lesbos"

Jestem w podróży, ale nie umiem podróżować bez książek. Niestety dotyczy to ich fizycznej, wydrukowanej wersji. Podrożuję zatem objuczony tomiszczami o grzbietach grubych, ale staram się dobierać też lektury cieńsze, litrażowo bardziej ekonomicznie. Dzisiaj będzie o jednej z nich. Wybitnej.  W podróży prowadzę dziennik. Skromny, do usunięcia ze smartfona tuż po powrocie, tymczasowy zapis faktów i doświadczeń. Też lekturowych. Zatem fragment.  *** Czwartek. 5.07, Noc dla mnie spokojna. T. wymiotował. Tu się idzie spać o 20 i wstaje o 8. Trochę jak w raju. I na tych 4 tysiącach śpi...

Czytaj post
Jerzy Pilch, Wydawnictwo Literackie

Jerzy Pilch, "Żywego ducha"

Jerzy Pilch już od kilku tytułów nie radzi sobie z bohaterami, pałętali się oni po książkach niepotrzebnie zabierając miejsce, które można było wykorzystać dla rozmyślań boleśnie przeżywającego starość bohaterów, będących wyraźnymi “porte-parole” autora. Pilch to w końcu dostrzegł i w “Żywego ducha” najzwyczajniej pomordował konkurentów do czytelniczej uwagi. Przyszedł anioł śmierci i pozamiatał wszystkich. Podczas meczu. Na świecie został tylko Pilch. Tfu - bohater Pilcha. Mający co prawda trochę więcej od niego lat, ale wyposażony w dziesiątki cech z Pilchem się kojarzących, jak miejsce...

Czytaj post
Sławomir Mrożek, Noir Sur Blanc

Sławomir Mrożek, "Czekoladki dla Prezesa”

“Władze zaapelowały do społeczeństwa, żeby podciągnęło hodowlę tuczników na jeszcze wyższy poziom. Więc kupiliśmy świnię i umieściliśmy ją w portierni”.

Przyznaje, że myślałem, że z Mrożka się wyrasta. Myliłem się. “Czekoladki dla Prezesa” to jedna z najzabawniejszych książek, jakie czytałem. Krótkie opowiadania, w których występują Prezes-bóg, Referent, Księgowy,Magazynier, Kasjer, Radca i Kancelista śmieszą absurdem sytuacji, ale takim absurdem, z którym możemy się utożsamić. Co prawda nikogo z nas (na pewno?) nie zasypie archiwum i po latach nie zostanie odkopany przez współpracowników,...