Posty o gatunku literackim: proza polska

Czytaj post
Znak, Marcin Kącki

Marcin Kącki, "Fak maj lajf"

“Dochodzenie w sprawie poczynań Katarzyny Blum w ciągu interesujących śledztwo czterech dni posuwało się raźno naprzód, dopóki chodziło o pierwsze dni. Utknęło dopiero w miejscu kiedy przyszła kolej na zbadanie przebiegu niedzieli.“

Bardzo bym chciał zamiast omawianej książki przeczytać opowiadanie Heinricha Bölla, niestety obowiązki wezwały do lektury pierwszej powieści Marcina Kąckiego. I nie był to najprzyjemniejszy dzień w moim życiu.

“Fak maj lajf” udowadnia, że wszystko, co napisał w swoich reportażach Marcin Kącki jest prawdą, bo z fikcją autor sobie najwyraźniej nie poradził....

Czytaj post
Znak, Michał Witkowski

Michał Witkowski, "Wymazane"

Wymazane, miasteczko położone gdzieś za Suwałkami, gdzie jest zimno a jedzie się tam długo, by na miejscu spotkać plejadę postaci “jak z Witkowskiego”. Autor “Lubiewa” po raz kolejny udowodnił, że doskonale potrafi pisać - fantastyczne zdania, piękne mikroopowiadania, passusy brawurowe. To jeden z najlepszych stylistów języka, który od jakiegoś czasu karmi nas tą samą opowieścią o odmieńcach w Polsce drugoplanowej. Nawet gdy - jak w “Fynf und cfancyś” - wyjeżdżają oni poza polskie granice, to dalej są tymi dziwakami z Polski pozłotka, jak ładnie napisano na okładce “Wymazanego”. Niestety...

Czytaj post
Marginesy, Radka Franczak

CULTURE.PL - Radka Franczak, "Serce"

ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W SERWISIE CULTURE.PL

"Serce" to opowieść o śmierci, trudności w relacji między matką a córką i współczesnej Polsce rozdartej między zindywidualizowaną nowoczesnością a tradycyjną przeszłością.

Główną bohaterką "Serca" jest Wika, która postanawia wybrać się ze swoim narzeczonym do Szwajcarii. Ma 20 lat, Stasiek 21. Ma nadzieję, że "przez te dwa miesiące dużo zarobi", by samodzielnie mogła "wybrać kierunek studiów i sama za nie zapłacić" (rodzice Wiki są dość zamożni). Nie jest wyjaśnione, dlaczego wybór padł na Szwajcarię, skoro rynki pracy Niemiec czy Wielkiej Brytanii są...

Czytaj post
Anna Cieplak, Znak

Anna Cieplak, "Lata powyżej zera"

Dzień dobry. Dzisiaj dwugłos na temat książki Anny Cieplak, “Lata powyżej zera”. W dwugłosie udział wezmą Olga Wróbel, rocznik 1982 i Wojciech Szot, urodzony w 1986 roku. Zaczynamy od wizji optymistycznej, by przejść do bardziej pesymistycznego spojrzenia. Pamiętajcie - łapka w górę, jak bliżej wam do recenzji Wróbel, serduszko na Szota. Osoby, które książki nie czytały a chcą nam podbić widoczność posta prosimy o “haha”. No dobra, żartujemy. Miłej lektury!

---

„Lata powyżej zera” to biograficzna narracja Anity Szymborskiej, młodej dziewczyny ze śląskiego Zagłębia, konkretnie z Będzina....

Czytaj post
Czerwone i czarne, Kamila Czul

Kamila Czul, "Pani Kebab. Opowieść polskiej emigrantki"

“Pani Kebab” to książka troche skrzywdzona - kiepską, przesadzoną okładką, megalomańskim blurbem Michała Witkowskiego i samym tytułem. Szkoda, bo może odrzuci was od lektury a nie powinniście się zrażać, gdyż jest to opowieść, której warto dać szansę. Bardzo warto.

Pani Kebab to polska nauczycielka (i tłumaczka, i pomoc w sprawach trudnych) w szkole podstawowej w Leeds, która jako “specjalistka od języków wschodnioeuropejskich” uczy dzieci emigranckie (i co bardziej upośledzone brytyjskie), co jest trochę jak oglądanie “Pathology Channel”. Kilkadziesiąt opowieści ze szkolnego świata...

Czytaj post
Czarne, Krzysztof Środa

Krzysztof Środa, “Las nie uprzedza”

“Las nie uprzedza” Krzysztofa Środy to książka nierówna, w której piękno języka spotyka się z swego rodzaju kiczem i naiwnością. A może jednak nie? Zacznijmy od piękna. Uwielbiam gdy ktoś tak do mnie pisze:

“Wolałbym pisać inną książkę. Zupełnie inną. Może nawet dla dzieci. No nie, nie aż tak. Ale dla chłopców owszem. Takich, co mają już dziesięć lat, ale nie mają jeszcze czternastu. To najlepszy wiek - zaraz potem zaczynają się te historie z kobietami i wszystko, co się z tym wiąże. A dopóki się nie zaczną, jest fajnie. Jeszcze gra się w kapsle, jeszcze ogląda się filmy rysunkowe. Jeszcze...

Czytaj post
Znak, Mariusz Sieniewicz

Mariusz Sieniewicz, "Plankton"

Zarówno w satyrze, jak i fantastyce, ważny jest umiar. Gdy chce się połączyć te gatunki, umiar i opanowanie materii znaczą bardzo wiele. “Plankton” Sieniewicza to najbardziej nieudolne fantasy i najgorsza satyra jaką przyszło mi w życiu czytać (poza nieopublikowanymi nigdy grafomaniami, które czasem studiuję zawodowo). Książka bełkotliwa, wypełniona megalomanią myśli autora, przedobrzona wielokrotnie, kiczowata, przemądrzała i w efekcie całkowicie niezjadliwa. Jeszcze nigdy na Kurzojadach nie wylałem tyle pomyj na recenzowany tytuł, ale “Plankton” to taki “Kac Vegas” wśród powieści. Gdyby...

Czytaj post
Muza, Salcia Hałas

Salcia Hałas, "Pieczeń dla Amfy'

“Pieczeń dla Amfy” długo czekała na moją wzmiankę na Kurzojadach. Przeczytałem książkę Salci Hałas przeszło pół rok temu i odsuwałem pisanie recenzji, bo uważałem, że niezbyt jest co recenzować. Tymczasem wczoraj książka otrzymała nagrodę miasta Gdyni w dziedzinie prozy. Nagroda ta pretenduje do bycia drugą pod względem ważności w Polsce, ale decyzje jej jurorów i jurorek od lat pokazują, że kryteria wyboru nagrodzonych tytułów nie do końca są związane z literaturą. Otóż Salcia Hałas napisała powieść poprawną choć przeciętną i mocno wtórną, ale mieszka w Gdyni a akcja książki dzieje się przed gdańskim falowcu.

Czytaj post
Znak, Manuela Gretkowska

Manuela Gretkowska, "Na linii świata"

Jak napisała jedna z osób komentujących u nas, “Gretkowska to mastersztyk”. Trudno się z tym nie zgodzić. Od ponad dwudziestu pięciu lat jej książki wzbudzają emocje, a przecież to też jedna z najpiękniejszych cech literatury - wywoływanie sporów. Tak będzie i tym razem. “Na linii świata” to bardzo odważna decyzja literacka, chwilami fantastyczna próba napisania powieści łączącej science-fiction z sensacją i obyczajówką. Ostatecznie nieudana, co nie znaczy, że nie warta uwagi.

Zacznijmy od autorki, bo tu tak trzeba. Gretkowska. Na dźwięk tego nazwiska drży sporo osób, bo jest...

Czytaj post
W.A.B, Wioletta Grzegorzewska

Wioletta Grzegorzewska, "Stancje"

Po kapitalnych “Gugułach” poprzeczka przed Wiolettą Grzegorzewską została zawieszona na poziomie mistrzowskim. Metafory sportowe rzadko sprawdzają się do opisu literatury, ale tym razem pozwolę sobie napisać z nieskrywaną radością, że po “Stancjach” poprzeczka znowu poszła w górę. Taka literatura nie zdarza się często, to są rzadkie momenty niezwykłej przyjemności recenzenta-czytelnika, gdy tak bardzo-bardzo chciałby wam powiedzieć, że przeczytał coś niezwykłego, że słowa przychodzą odrobinę trudniej. “Stancje” Grzegorzewskiej to książka wybitna, której nie możecie przegapić!

Nie zarywam...