Posty w kategorii recenzja

Czytaj post
Marie Pavlenko, Artur Łuksza, We Need YA

[RECENZJA] Marie Pavlenko, "A kiedy zniknie pustynia"

Dzisiaj mam dla was powieść dla młodzieży, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Jak stali moi czytelnicy i czytelniczki wiedzą, fanem książek próbujących przewidzieć przyszłość nie jestem. Większość historii o tym, jak będą żyć ludzie u progu końca świata musi poradzić sobie zarówno z odpowiednią widowiskowością katastrofy, jak i prozaicznością jej skutków dla mieszkańców naszej planety. Wychodzą z tego często dziwne historie o tym jak to kończy się świat, ale są książki, albo wciąż ludzie mają prąd. Co innego z katastrofą klimatyczną. Ta - przedstawiana spektakularnie - jest nam...

Czytaj post
Cyranka, Bryan Washington

[RECENZJA] Bryan Washington, "Upamiętnienie"

Zachwycająca! Zanim wam jednak napiszę o czym jest “Upamiętnienie” Bryana Washingtona, muszę publicznie się przyznać do tego, że mam jednoliterowy wkład do powstania przekładu Macieja Świerkockiego, co sobie może kiedyś wpiszę w CV. Na jednej ze stron bohater zwraca się do swojego chłopaka: “Nie bądź taką suczką”. Przynajmniej w wersji przedpremierowej, którą dostałem do czytania. Jednak to ja, a nie Maciej Świerkocki, mam wieloletnie doświadczenie w zakresie męsko-męskich relacji i dynamiki kłótni w nich. Nie żadną “suczką”! “Suczą”! Rasową, mięsistą, nie zdrobniałą...

Czytaj post
Grupa Wydawnicza Relacja, Joan Didion, Jowita Maksymowicz-Hamann

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Joan Didion, "Błękitne noce"

Szkoda, że Didion nie mogła opisać własnej śmierci. Przeszła mi przez głowę ta myśl podczas lektury “Błękitnych nocy”, w których amerykańska ikona dziennikarstwa opowiada o śmierci swojej córki. W “Roku magicznego myślenia” mierzyła się ze śmiercią męża i żałobą po nim. Jak sama pisała, zmagała się z “doświadczeniem całkowitej bezsensowności”. W “Błękitnych nocach” to doświadczenie do niej powraca, ale zdaje się być jeszcze bardziej - o ile “całkowitość” i “bezsens” można stopniować - pochłaniające. W końcu śmierć dziecka jest czymś, czego większość z nas zamierza nie dożyć. “Opowiadamy...

Czytaj post
Smak Słowa, At-Tajjib Salih, Jerzy Stępiński

[RECENZJA] At-Tajjib Salih, "Sezon migracji na Północ"

Skoro czytanie nowości mi w tym okropnym czasie nie wychodzi najlepiej, sięgnąłem po książkę wydaną w Polsce dwanaście lat temu, a napisaną w drugiej połowie lat 60. Trochę mnie rozczarowała, bo już jednak jestem znudzony afrykańską literaturą z okresu odzyskiwania niepodległości i kształtowania się nowych państw. Zawsze ktoś tam musi wrócić z edukacji w Europie, zawsze musi być konflikt “zachodnich” wartości z lokalnymi, poczucie wyobcowania i trudności z adaptację do “ojczyzny”, a do tego wszystko jest opowiadane z punktu widzenia facetów. Co nie znaczy, że jest to zła książka, po...

Czytaj post
Dorota Masłowska, Wydawnictwo Literackie, Mariusz Wilczyński

[RECENZJA] Dorota Masłowska, "Bowie w Warszawie"

Był genialny debiut - “Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”. Były książki fantastyczne, jak “Paw królowej”, którego fragmenty znam na pamięć do dziś, co jest u mnie rzadkim przypadkiem i dotyczy raczej klasyków. Były w końcu i te trochę mniej - na wspomnienie lektury “Kochanie, zabiłam nasze koty” mam w ustach fantomowy piasek. Dorota Masłowska przyzwyczaiła nas nie tylko do tego, że ma fantastyczne wyczucie języka, ale też opowiada coś niezwykle prawdziwego o ludziach żyjących w nadwiślańskiej krainie. Czy tak jest też w “Bowiem w Warszawie”? Masłowska na warsztat (a...

Czytaj post
Jerzy Wołk-Łaniewski, Filtry, Ander Izagirre

[GAZETA WYBORCZA] recenzja książki Andera Izagirre, "Potosí. Góra, która zjada ludzi"

Cechą najlepszych reporterów jest umiejętność wciągania czytelników w lekturę o rzeczach pozornie zupełnie nieinteresujących. Jak historia wydobycia srebra i cyny w Boliwii.

"Potosí. Góra, która zjada ludzi" Andera Izagirre jest reportażem, który przeszedł przez księgarnie raczej niezauważonym. A szkoda, bo jest tam kilka wątków, które warto sobie przyswoić.

Na przykład ten, że same dzieci mogą walczyć o prawo do... pracy i bycia traktowanymi na równo z dorosłymi. Bo są takie miejsca na świecie, w których zakazy nie działają, a tylko pogarszają sytuację nielegalnych pracowników.

Świetny jest...

Czytaj post
Michał Kłobukowski, Gazeta Wyborcza, Maryna Ochab, Filtry, Leonora Carrington

[GAZETA WYBORCZA] "Nawet surrealizm nie prześcignie szaleństwa realnych dyktatorów. Książka na weekend" - Leonora Carrington, "Siódmy koń. Opowiadania zebrane"

[GW] Dzisiaj piszę o książce, której surrealność miała prześcignąć rzeczywistość. A jednak świat jaki znamy znowu okazał się nieprzewidywalny.

---

Człowiek nie jest w opowiadaniach Carrington ukoronowaniem stworzenia, lecz bytem niepewnym. Jak w opowiadaniu "Kiedy przychodzili", w którym narrator nie jest pewien, czy mająca "wielkie łapska z brudnymi paznokciami" Virginia Fur jest jednak człowiekiem. Autorka jawnie wątpi w kondycję człowieka.

Elizabeth z napisanego w 1941 roku opowiadania "Czekanie", która trzyma "na smyczy dwa duże płowe psy w odcieniu swoich włosów, które też zresztą...

Czytaj post
Empik, Książka Tygodnia, Kolegium Europy Wschodniej, Marcin Gaczkowski, Anna Ursulenko

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Wołodymyr Rafiejenko, "Najdłuższe czasy"

„Najdłuższe czasy” Wołodymyra Rafiejenki to powieść, w której realizm przeplata się z brutalną, miejscami groteskową fantazją, co jest chyba najtrafniejszym sposobem na opisanie tego, co dzieje się w kraju ogarniętym wojną.

Akcja książki Wołodymyra Rafiejenki (tłum. Marcin Gaczkowski i Anna Ursulenko) dzieje się w mieście Z, które łatwo połączyć z Donieckiem, choć pewne różnice występują. Podstawową z nich jest to, że z pewnością wokół Doniecka nie ma wielkich stonek pożerających uciekających mieszkańców. Są inne, rosyjskie insekty.

Rafiejenko rozlicza się nie tylko z wieloletnią wojną w...

Czytaj post
Lokator, Eliza Kącka

[RECENZJA] Eliza Kącka, "Strefa zgniotu"

Książka, która pokazuje, że języka ojczystego używamy po macoszemu. I wciąż jest piękny. W swojej brzydocie. Po lekturze ostatniej książki Elizy Kąckiej, “Po drugiej stronie siebie” miałem życzenie śnić jak Kącka - rytmicznie, regularnie i strukturalnie poprawnie. A przy tym jakoś dziwnie, jak na sen przystało. Po lekturze “Strefy zgniotu” chciałoby się - choć trochę - żyć jak Kącka. Choć może wszyscy jak autorka żyjemy, tylko nie umiemy tego sprowadzić do skompresowanej i zasadniczo zabawnej przypowiastki? Są mistrzowie i mistrzynie tego sposoby opowiadania świata. Oczywistym...

Czytaj post
Kultura Gniewu, Marceli Szpak, Tillie Walden

[GAZETA WYBORCZA] "Queerowy, empatyczny komiks science fiction. Nadciąga prawdziwa rewolucja" - Tillie Walden, "Załoga "Promienia""

Przeczytałem "Załogę "Promienia"" Tillie Walden w przekładzie Marcelego Szpaka i się zachwycam tym komiksem w artykule, który warto kliknąć.

---

Tillie Walden, amerykańska twórczyni komiksów, od początku swojej kariery zaskakuje łączeniem młodzieżowej fantastyki z niezwykle dojrzałymi opowieściami o wyobcowaniu i potrzebie miłości.

Zachwyciła już w debiutanckim "The End of Summer", który ukazał się w 2015 roku. Opowiedziała w nim historię Larsa, królewskiego dziecka, który spędza nieprawdopodobnie długą zimę w wielkim pałacu, a za towarzyszy ma gigantycznego kota Nemo i siostrę bliźniaczkę....