Nisza, Mateusz Pakuła
[RECENZJA] Mateusz Pakuła, "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję"
Literatura żałobna, pogrzebowo-chorobowa ma się w Polsce całkiem dobrze. Od “Nie ma” Mariusza Szczygła, przez “Bezmatek” Miry Marcinów, po książkę Marcina Wichy - przeważnie są to książki literacko wysmakowane, formalnie intrygujące i znajdujące dla siebie spore grono czytelników i czytelniczek. Mogę się mylić, ale wydaje się, że w ostatnich latach tego typu literatura pojawia się częściej - do listy dołożyłbym książkę Izy Morskiej, “Wymiary życia” Juliana Barnesa (tłum. Dominika Lewandowska-Rodak) i oczywiście “Rok magicznego myślenia” zmarłej niedawno Joan Didion (przekład Hanny...