Czytaj post
Znak, Marek Kęskrawiec

[RECENZJA] Marek Kęskrawiec, "Bashobora. Człowiek, który wskrzesza zmarłych"

Kęskrawiec wykłada się zupełnie na pisaniu o Afryce i katolikach, a jeden z fragmentów tej książki powinien służyć jako ilustracja ćwiczeń z zakresu “jak nie pisać o Afryce”. Słaba, źle napisana, pełna stereotypów książka. --- Są takie tematy, które tylko pozornie wydają się reporterskimi samograjami. Mocne nazwisko, głośne wydarzenie, jakaś tajemnica, duże pieniądze, czarna wołga. I czasem powstają o nich teksty wybitne, a czasem nie. Czemu się nie udają? Choćby dlatego, że przyjęto zbyt oczywistą perspektywę, wiedząc, że książkę “sprzeda” temat, a nie to, co jest w środku. Ale też...

Czytaj post
Karakter, Marcin Wicha

[RECENZJA] Marcin Wicha, "Kierunek zwiedzania"

Największą ironią losu jest fakt, że książkę Marcina Wichy złożono krojem “Paperback”. Bo spodziewałbym się raczej kroju “Masterpiece”. --- Harmonia natury uzależniona jest od równowagi przeciwieństw, a naszą planetę kształtują skrajności, które sprowadzają się do linii horyzontalnych. Tak uważali madame Helena Pietrowna Bławatska i matematyk M. H. J. Schoenmaekers. Zapewne tak samo uważał Kazimierz Malewicz, skoro ideał harmonii, możliwość - jak pisał - “przezwyciężenia pozornych sprzeczności świata logiki trójwymiarowej” znalazł w czarnym kwadracie na białym tle. Ale zanim to się...

Czytaj post
Biuro Literackie, Jerzy Jarniewicz, Leontia Flynn

Wiersz na Majówkę odc. 2 - Leontia Flynn, "Miałam 16 lat, kiedy spotkałam Seamusa Heaneya"

Pogoda (przynajmniej w stolicy) idealna na czytanie poezji i Marcina Wichy. Leontia Flynn w przekładzie Jerzego Jarniewicza opowiada o spotkaniu z Heaneyem, a Państwo kogo by chcieli spotkać? Albo kogo spotkali i zapomnieli języka? (z osób piszących, bo tak to wiem, że Ducha Przyszłych Świąt)

Czytaj post
Wiersz na dobrą noc, Aleksander Wat

[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Aleksander Wat, "Wiersz ostatni"

Rocznicę urodzin obchodzić "Wierszem ostatnim" można tylko w rubryce gdzie na dobrą noc oferuje się wiersze czasem ciężkostrawne nocną porą. Aleksander Wat dla nas na noc. "Wiersz ostatni" Schodzenie schodzenie ciągle schodzenie I żebym to ja sam! w zaciszu, po ciemku. Te przede mną, za mną obok nogi przeganiają ten stukot butów, to dudnienie w metro Châtelet? Tylko jeden nieruchomy beznogi akordeonista charon. I gdzie ja się zabłąkałem? Eurydyce? Eurydyce? Schodzenie Schodzenie ciągle schodzenie ciągle w dół schodzenie a jutro stwierdzą to tylko trzy łokcie pod ziemią.