instagram, zdaniem_szota, Olgierd Budrewicz, Madagaskar, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza
Instagram #1080
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
“Historycy tak mają - już wszystko było”, usłyszałem gdy zapraszałem Państwa i moją środową gościnię do “Godziny bez fikcji”. Czy znajomość historii, literatury, historii sztuki, biegłość w opowiadaniu o zmianach zachodzących przed naszym urodzeniem, jednak nie uczy biegłości w rozważaniu tego, co przed nami? Dlaczego historycy i historyczki są kiepskimi futurologami?
Od roku karmimy się opowieściami o przełomie, resecie, czymś co ma nadejść, jak tylko wyjdziemy z obecnej sytuacji. Historia sztuki jest historią przełomów i przemian, choć czasem tragicznych w skutkach, szybko zapomnianych czy niedocenionych.
Ale wiecie, że ja czasem też czytam książki o heterykach? Nawet muszę powiedzieć, że zbyt często. Zatem celebrujmy takie momenty jak ten, gdy mamy 900 stron nienormatywnych historii w jednej książce.
Piszę na wysokieobcasy o pewnym koncepcie, który mi chodzi od dawna po głowie. Mianowicie o tym, że nienormatywność nie jest dziedziczona, rzadko mamy matki czy ojców nienormatywnych w stopniu zbliżonym do wielu z nas. Nie istnieje generacyjne dziedziczenie doświadczeń przekazywanych przez ojców, dziadków, babki i ich córki – zastępuje je literatura. Dlatego odgrywa ona tak wielką rolę w...
Z podrzędnych barów, kawiarni z podłymi scenami, których wnętrza wyglądało jak grota Aladyna, gdzie rozsypany brokat mieszał się z bombkami, girlandami ozdób, chińskimi lampionami i karaluchami, wyszedł ruch, który zmienił współczesną kulturę amerykańską, a co za tym idzie - w jakiś sposób wpłynął na kulturę na całym świecie. Co ciekawe przy pewnym udziale Polaków, choć ich z książki Joanny Krakowskiej trzeba wyłuskiwać i niekoniecznie są to najciekawsze znaleziska. Na szczęście w wywodzie jest też badaczka niezwykle logiczna i uporządkowana, o co trudno, gdy pisze się o świecie wypełnionym...
W dniu, w którym ćwierć fejsa książkowego zapchana jest okładką pewnego magazynu, którego redaktorzy próbują udowodnić, że Herbert i Sienkiewicz bronili wartości, z którymi walczą Tokarczuk i Rak (i nie chodzi o kwestię schabowy z mizerią, czy sama mizeria), może zamiast o bajdurzeniach, z których nic nie wynika i z którymi polemika nic już nie da, lepiej zagłębić się w historiach, które coś jednak nam dadzą. Od jakiegoś czasu panuje bardzo zdrowa moda na fotografowanie się z prenumerowanymi czy otrzymywanymi magazynami. Jeszcze prasa nie zginęła, póki insta żyje. Jednak, żeby zmieścić...
Choć z okładki tej książki uśmiecha się do nas brodaty (i szczerbaty) facet w śmiesznej czapce z drobiem na ramieniu, to bohaterów książki Birgera Amundsena jest przynajmniej kilku. I nie, nie drób będzie tu odgrywał ważną rolę.
Zdjęcie z okładki trochę przekłamuje rzeczywistość. W świecie, w którym przez czterdzieści lat mieszkał Harald Soleim, kury nie mają łatwo. Trochę lepiej mają się tam psy, ale na swoje “lepiej” muszą zapracować, bo trzymanie tu psa tylko dla głasków, pozbawione jest sensu. Jeszcze lepiej mają niedźwiedzie, o ile nie postanowią urządzić sobie uczty tłuszczem z beczki...
Cafe Bergson zorganizowało spotkanie ze mną o "Pannie doktór Sadowskiej", zapraszam do posłuchania:
JEST! Jedna z najważniejszych książek LGBT ostatnich lat, gigantyczna (900 stron) antologia polskiej literatury queer pod redakcją Błażeja Warkockiego, Alessandro Amenty i Tomasza Kaliściaka.
Autorzy we wstępie piszą: “Otrzymujemy rozległą mapę literacko-kulturowo-społeczną, którą warto czytać nie tyle chronologicznie, ile problemowo”. O tym jak ważna jest to książka dla dyskusji o polskiej literaturze świadczy choćby lista nazwisk, które w “Antologii…” znajdziemy - Mickiewicz, Słowacki czy Kraszewski mają tam swoje miejsce, ale też twórcy i twórczynie współcześni - Lis, Klicka czy Osińska....
"Młodzi mają świadomość, że ich cholerni rodzice, którzy im mówili 'ojczyznę kochać trzeba i szanować' to spier****. Starzy załatwili im to, że oni nawet nie wiedzą czy będą mieli wodę w kranie, jakim powietrzem będą oddychać, jak będzie wyglądał ten świat. (...) Pandemia nam pokazała, że nic nie jest dane na zawsze, możesz przewidzieć najbliższe pięć minut. (...) Naszym zadaniem jako dziennikarzy jest subtelnie, bez poczucia wyższości podrzucać ludziom tropy, którymi mogą iść".
Polecamy się Państwu z Karolina Piotrowska, bo w tej rozmowie pada kilka rzeczy, które próbuje od dawna mówić i...