Wydawnictwo Literackie, Julia Fiedorczuk
[BUFOROWANIE] Julia Fiedorczuk, "Pod słońcem"
Jak ONA pisze! Julia Fiedorczuk w "Pod słońcem" zachwyca opanowaniem języka, subtelnością frazy, a przy tym opowiada wciągającą historię.
Jak ONA pisze! Julia Fiedorczuk w "Pod słońcem" zachwyca opanowaniem języka, subtelnością frazy, a przy tym opowiada wciągającą historię.
Prawie zrobiłem awanturę w WL, że nie dostałem prebooka. Jedna z bardziej wyczekiwanych książek roku. Tkwie w domu, więc obiecuję szybką lekturę. #zdaniemszota #juliafiedorczuk #wydawnictwoliterackie
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Mar 11, 2020 o 7:32 PDT
Znacie "Wyspę Łzę"? Podobało się wam? Nie? Autorka chyba też nie była zadowolona z efektu i napisała książkę na nowo. Zaskakująco efekt jest bardzo dobry, eseistyczna formuła nadała opowieści przejrzystości i ujawnila, żw w tym chaosie było sporo ciekawych historii. Więcej na FB. #zdaniemszota #joannabator #znak #wyspałza #wyspałzaodnowa
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Mar 9, 2020 o 1:18 PDT
“Wyspa łza” nie była największym literackim osiągnięciem Joanny Bator. Nie ma co ukrywać, że książka ta raczej irytowała nadobecnością autorki, która w chaosie próbowała opowiadać o swoich fascynacjach - począwszy od parareporterskiego śledztwa śladami zaginionej Sandry Valentino przez antropologiczne przyglądanie się życiu na Sri Lance, po wspomnienia z Wałbrzycha, czy Warszawy. Wyszła książka “niewiadomoco”, która zamiast wciągać, męczyła, irytowała i w finale odrzucała. Dlatego bardzo odważnym gestem i cennym jest podjęcie się próby stworzenia nowej opowieści na gruzach poprzedniej książki.
To był bardzo trudny dla mnie tydzień, bo przytłoczyła mnie praca redaktorska, ale powoli widzę światło w tunelu, którym jest nadciągający konsekwentnie deadline pewnych działań. Ale jak to mówią - będą Państwo zadowoleni, bo dobre rzeczy nam wychodzą i dostarczymy lektur ciekawych, poruszających i chyba czegoś o świecie uczących. W tym tygodniu ratowały mnie dwie książki - kryminał Katarzyny Tubylewicz, który niedługo się ukaże nakładem W.A.B., bo mnie wciągnął i choć mam całą listę uwag (redakcja była bardzo wobec niektórych potrzeb autorki łaskawa), to czekam na drugi tom; drugą książką...
Obiecałem, że jako autor szanownych Dowodów nie będę recenzował ich książek i słowa zamierzam dotrzymać, na szczęście też nie jestem szaleńcem i nigdy bym sie nie podjąl recenzji z Parandowskiego. Książka-legenda, w której pada jedno z moich ulubionych zdań o literaturze: "Literatura jest przeznaczona do zatrzymania czasu w jego niszczącym biegu". Wspaniała książka, którą warto przyswoić.
Katarzyna Tubylewicz tym razem w odsłonie kryminalnej. Bardzo lubię autorkę prywatnie, co nie zmienia faktu, że jak jej się książka nie uda, to ja to napiszę. To bywa niekomfortowe oczywiście, ale z roku na rok znam więcej autorów i autorek, więc uczę się też sztuki wyważenia pomiędzy szczerością recenzji, a prywatnymi sympatiami. Na szczęście jestem osobą niezbyt empatyczną i wiedzącą, że mądrzy ludzie, to tacy którzy wiedzą, że negatywna opinia może być też okazją do ciekawej rozmowy. Czasem mi się to przytrafia - autorka zjechanej przeze mnie (a przeważnie chwalonej) biografii, z którą...
Mam dziś parszywy dzień, bo kolejne godziny spędzone na opracowaniu przypisów do "Panny doktór Sadowskiej" sprawiają, że synapsy skacza już tylko w rytm znaczków takich jak [w:] idem, ibidem itd. Ale dobra wiadomość na wieczór - jest już nowa książka Andrzeja Muszyńskiego, a to pisarz którego podziwiam za trudną i konsekwentną do bólu drogę pisarską. I miło mi byc gościem na jego okładce. "Bez. Ballada o Joannie i Władku z jurajskiej doliny" przed Państwem, a ja wracam do "Patrz także: pozycja, której i tak nikomu nie będzie się chciało sprawdzać". Czytajcie przypisy, proszę. #zdaniemszota #andrzejmuszyński #wydawnictwoliterackie
Konwicki dla Państwa na dobrą noc, bo tak. "Kalendarz i klepsydra" w nowym wydaniu to przygoda na długie wieczory. Mam też dobrą wiadomość dla was - wydanie, co ustaliliśmy z Krzysztofem Tomasikiem, oparte jest na pierwszej nieocenzurowanej edycji - kolejne wydania były skrócone w "drażliwych" momentach. Tym bardziej warto!
Ja bym tej książki na waszym miejscu nie zignorował. Sprawna i intrygująca literatura, zapowiadająca wielki talent, który musi trochę okrzepnąć, a wtedy autorka pewnie da nam popalić. Póki co mam przed sobą świetną zapowiedź przyszłych dzieł. Drodzy agenci - na waszym miejscu już bym się licytował na zaliczki.
Kolejna książka o trudach życia w epoce późnego kapitalizmu? O smutku bezrobocia, trudnościach w kontakcie ze społeczeństwem i męce tworzenia? Kolejna kobieca postać, która pałęta się po świecie lękliwie i trochę bezcelowo? Wszystko po trochu, ale Dorocie Kotas udaje się stworzyć...