buforowanie, Znak, Tadeusz Konwicki
[BUFOROWANIE] Tadeusz Konwicki, "Klepsydra i kalendarz"
Konwicki jak zawsze w punkt. "Kalendarz i klepsydra" - niby o innych czasach, a jakże bliskie:
Konwicki jak zawsze w punkt. "Kalendarz i klepsydra" - niby o innych czasach, a jakże bliskie:
Nie wierzyłem w to, że kiedyś to napiszę. Otóz tak, mam wrażenie jakby Dorota Kotas "Pustostany" napisała właśnie dla mnie. Poruszająca opowieść.
Coetzee przywraca wiarę w literaturę i to, że jest ona grą między tym co realne, a wyobrażone. Pomiędzy kryptocytatem, apokryfem a współczesną na wskroś powieścią obyczajową. Jestem ciekaw jak zostanie przyjęta "Śmierć Jezusa" (tłum. Mieczysław Godyń), bo chwilami jest to powieść nieznośna, przepełniona ludźmi, którzy nagle przystają i prawią morały, ale w finale to się pięknie układa. Więcej w lutym, bo do premiery jeszcze jakiś czas.
Czytam "Linię" Elise Karlsson w tłumaczeniu Dominiki Góreckiej, która za jakiś czas ukaże się nakładem wydawnictwa Pauza i myślę, że powinna być to lektura obowiązkowa wszystkich, którzy postulat "work-life balance" zrealizowali przenosząc życie do pracy. Recenzja za jakiś czas w pewnym drukowanym periodyku. (Czytam wersję przed drugą korektą, tak dodaję na wszelki wypadek)
"Ewa ze swych zgliszcz" Anandy Devi w tłumaczeniu Krzysztofa Jarosza jest opowieścią momentami przewrotną, tytułowa Ewa korzysta z wolności, ale jej granice wyznaczają mężczyźni. Kojarzy się z antyczną tragedią skrzyżowaną momentami z Kill Billem.
"Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu" Gałczyńskiego z ilustracjami Mroza. Wznowiona przez Warstwy dostarcza wielu radosnych, acz smutnych po chwili uniesień.
Georgesowi Perecowi udało się opisać cały mój 2019 rok. Skoro pisałem dzisiaj o ŚCIEMIE ROKU, to czas choć dwa zdania dla równowagi o zjawiskowej książce "espace" wydanej przez Lokatora, a przełożonej przez Agnieszkę Daniłowicz-Grudzińską.
Zdanie pierwsze - ta książka to złoto. Zdanie drugie potwierdza zdanie pierwsze.
---
Jeszcze nigdy lektura Pereca nie była tak przystępna, a z drugiej strony tak zagarniająca czytelnika i jego przestrzeń. Od przestrzeni na kartce papieru, przez przestrzeń życiową po przestrzeń obrazu. "Przestrzeń naszego życia nie jest ani ciągła, ani nieskończona, ani...
Dziwny dzień, pomiędzy weekendem a weekendem, no to czas na anegdotkę.
Pisze Jerzy Illg: “Któregoś dnia w mikrobusie, którym dowożono polskich pisarzy do miasta [na Targi we Frankfurcie - WSZ], Wisława, moszcząc się w na swoim miejscu, nagle jakby sobie coś przypomniała: “A mnie raz przy stole Broniewski obrzygał”. Zebranych przytkało (...) “Siedział potem dłuższy czas nieruchomo, a następnie przyjrzał mi się uważnie i stwierdził współczująco: ‘A pani czegoś smutna’”.
❤
"Mój Znak" - chwilami męczy nadmiarem anegdoty, ale to jednak jakaś, bardzo prywatna historia polskiej kultury i literatury. Podczytuję między pierniczkami.
Ach, śnić jak Kącka... choć, czy ja wiem czy to tak zdrowo? Rano impresyjka recenzencka. Ale już chyba wiecie... no cudo
"Płuczki" Pawła Piotra Reszki. Ważna i mocna książka, po której zasypia się trochę trudniej. W piątek spróbuję jednak postawić do niej kilka pytań. Bo warto mieć zawsze wątpliwości.