Posty o gatunku literackim: non-fiction

Czytaj post
Noir Sur Blanc, Sylvain Tesson, Anna Michalska

[RECENZJA] Sylvain Tesson, "Lato z Homerem"

Dla tych co nie dotrwają do końca - Tesson stworzył jedną z najlepszych lekcji czytania, jakie znam.

Tłok postaci, niejasne zwroty, nielinearna narracja, z której nic nie mogliście zapamiętać? A może wielki zachwyt i miłość “po grób”? Pamiętacie swoją lekturę “Iliady” i “Odysei”? A może nigdy nie sięgneliście po dzieła Homera? “Lato z Homerem” Sylvaina Tessona to doskonała pomoc dla nas wszystkich - tych kochających greckie eposy, jak i tych, którzy się na nie boczą.

Tesson w krótkich wykładach omawia wybrane sceny i sytuacje z eposów, przedstawiając je we współczesnym świetle, wyjaśniając...

Znak, instagram, Aleksandra Rybka, zdaniem_szota

Instagram #942

Coś czuję, że to jest idealny tytuł na kwarantannę. Mam dużo czasu na przyglądanie się własnej bibliotece (którą jest już całe mieszkanie) i wnioski mam takie, że jak tylko wrócimy do jako takiej normalności, to robię wielką przeprowadzkę tytułów do piwnicy. A Wy jak radzicie sobie z miejscem na literaturę? #zdaniemszota #aleksandrarybka #pokazmiswojabiblioteke

Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Kwi 10, 2020 o 2:01 PDT

Czytaj post
Ośrodek KARTA, Michał Römer

[RECENZJA] Michał Römer, "Miłość z lupanaru. Intymny dziennik wileńskiego adwokata"

Obok łóżka zawsze mam kilka książek czekających na lekturę. Odkładam tam tytuły, które - jak zakładam - da się odstawić po kilku minutach i wrócić do nich następnego dnia. I tak przez miesiąc, czasem pół roku. To doskonała metoda, żeby przeczytać choćby “Dzienniki” Andersena (tłum. Bogusława Sochańska), które są w lekturze dziełem dość nudnym, choć jako całość stanowią niezwykły portret epoki. Gdy powiedziałem tłumaczce, że przeczytałem to monumentalne dzieło “od deski do deski” była szczerze zaskoczona. Taki los dzieł, które przydają się raczej wąskiemu gronu specjalistów i specjalistek, a...

Czytaj post
buforowanie, Agora, Gabriel Michalik

[BUFOROWANIE] Gabriel Michalik, "Kaszpirowski. Sen o wszechmocy"

Czytam książkę Gabriela Michalika o "Kaszpirowskim" i co kilkanaście stron głowię się nad tym, co autor miał na myśli, jak choćby w tym fragmencie. Jak bardzo jest to nierówna i irytująca książka napiszę wam pewnie po weekendzie, ale mam już za sobą takie kwiatki jak "oglądalność, która biła rekordy oglądalności", setki nawiasów, którymi autor nas hojnie raczy i zwroty do czytelnika z prośbąo zaufanie do autora i jego stylu. Troche boję się kończyć, ale postaram się.

Czytaj post
Korporacja Ha!art, Michał Tabaczyński

Michał Tabaczyński, "Pokolenie wyżu depresyjnego"

Czytam w recenzjach zachwyty nad książką Tabaczyńskiego i częściowo je podzielam, ale jest też ta druga osoba we mnie, która najchętniej skreśliłaby “Pokolenie wyżu depresyjnego” kilkoma ciętymi zdaniami i zrezygnowała z przyjemności wygłoszenia peanu ku czci autora. Jak to się stało, że jak przysłowiowa żaba postanowiłem się podzielić? Krótko wam opowiem.

Otóż jak ja nie cierpię, gdy ktoś opisując wspólne doświadczenie pokoleniowe ogranicza je do perspektywy heteroseksualnej osoby posiadającej dzieci. Przyjmuję, że autor ma właśnie takie doświadczenia i wydaje mu się, że jest to...

Czytaj post
buforowanie, Znak, Jerzy Illg

[BUFOROWANIE] Jerzy Illg, "Mój Znak"

Dziwny dzień, pomiędzy weekendem a weekendem, no to czas na anegdotkę.

Pisze Jerzy Illg: “Któregoś dnia w mikrobusie, którym dowożono polskich pisarzy do miasta [na Targi we Frankfurcie - WSZ], Wisława, moszcząc się w na swoim miejscu, nagle jakby sobie coś przypomniała: “A mnie raz przy stole Broniewski obrzygał”. Zebranych przytkało (...) “Siedział potem dłuższy czas nieruchomo, a następnie przyjrzał mi się uważnie i stwierdził współczująco: ‘A pani czegoś smutna’”.

"Mój Znak" - chwilami męczy nadmiarem anegdoty, ale to jednak jakaś, bardzo prywatna historia polskiej kultury i literatury. Podczytuję między pierniczkami.

Czytaj post
Karakter, James Baldwin, Mikołaj Denderski

James Baldwin, "Zapiski syna tego kraju"

Baldwin! Jak ja tego faceta kocham za “Mojego Giovanniego”, zwłaszcza od kiedy przeczytałem książkę w oryginale i odkryłem, że polskie tłumaczenie (Andrzeja Selerowicza) do profesjonalnych nie należało. Ale takie były czasy - książkę wydano w 1991 roku na fali odwilży i ukazywania się w Polsce książek do tej pory funkcjonujących w obiegach towarzyskich. A jest to powieść wybitna, grająca na wielu rejestrach, z pewnością jedna z najważniejszych książek emancypacyjnych, I choć dzisiaj pewnie bym się trochę zżymał na zbyt oczywiste przesłanie, to wspominam ją jako lekturę ważną dla własnego...

Czytaj post
Post Factum, Alicja Urbanik-Kopeć

Alicja Urbanik-Kopeć, "Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach"

Zawsze to trochę kłopot, gdy prawie w tym samym czasie wyjdą dwie książki na ten sam temat. Gdy wyszła książka Joanny Kuciel-Frydryszak pisałem, że los służących był jak “niewolnictwo w białych rękawiczkach” i po książce Urbanik-Kopeć należy to powtórzyć - służące były traktowane jak przedmiot używany do mometu aż się popsuje. Reperowanie nie miało sensu, a ich sytuacji nie byli w stanie poprawić nieliczni publicyści i publicystki, którym na losie służby zależało.

Opowieść Urbanik-Kopeć jest najciekawsza jednak nie w przedstawieniu polemik wokół zawodu sprzątaczki, a ukazaniu społecznego tła...

Gustaw Załęcki, Olga Tokarczuk

O kolonizacji

Wszystkim oburzonym tym, że Olga Tokarczuk powiedziala, że Polska to kraj z przeszłością kolonialną, dedykuję ten fragment książki pana Załęckiego z 1925 roku. Kolonizacja kresów była dla polskich narodowców wtedy czymś oczywistym, szkoda że dzisiaj nie przypominają sobie swojego niechlubnego dziedzictwa. Nie ma tu mowy o Brazylii czy Angoli, a o "pełnej polonizacji Polski" "polskim elementem". Droga prawico, przypomnij to sobie, sobie.