Pauza, Wojciech Charchalis, Michel Laub
[RECENZJA] Michel Laub, "Dziennik upadku"
Rodzinna trauma na niedzielę? Zawsze możecie na mnie liczyć (i na rodziny, ale to już nie moja wina). “Dziennik upadku” byłby jedną z wielu opowieści o rodzinie, która żyje w cieniu Zagłady z - w tym przypadku - dziedziczonej raczej po mieczu niż po kądzieli, gdyby nie to, że Michel Laub napisał książkę z niezwykłą - czas na słowo, które niezbyt lubię, a które robi ostatnio gigantyczną karierę - czułością.
Pierwsze słowo książki Lauba to “dziadek”. Żyd, który przypłynął do Brazylii myśląc, że “historia najwyraźniej dobiegła kresu”. Pozostały po nim zeszyty zapisane wspomnieniami, w których...