“Synapsy Marii H.”, poprzednią książkę Hanny Krall, przeczytał Grzesiek spod Dąbrowy, o czym autorka uprzejmie donosi w “Szczegółach znaczących”.
Grzesiek jest “polonistą i wszystko czyta”, książka mu się podobała, ale - jak stwierdza autorka - “jego pochwały się nie liczą”. - Musiała się podobać, bo był uczniem mamy Marysi H., młodszej z dwóch bohaterek - pisze Krall.
“Synapsy…” przeczytali również: Heniek z Australii, Ania, która uczy matematyki, Aleksander H. z Ligoty, wreszcie sama Maria H., która do książki podobno zajrzała, ale “odłożyła, bo smutna”. Ich opinie też się nie liczą.
Niczeg...