Albatros, Słowo/obraz terytoria, Andrzej Szulc, Kazuo Ishiguro, Anna Dżabagina
Instagram #1100
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
“Gdy dzwoni telefon, ziemia usuwa się Amy spod nóg i Zoe znika” pisze Jennifer Croft (a tłumaczy Robert Sudół) w jednym z incipitów tej frapującej książki. “Frapującej”, bo nie idealnej, składającej się z kilku elementów, z których ten najważniejszy i najciekawszy - tekst jest zasłaniany przez dodatki, które w książce niewielkiego formatu utrudniają nawiązanie relacji z nim, wytrącają ze skupienia. Myślę, że książka by wiele zyskała, gdyby znalazło się w niej więcej przestrzeni dla samego tekstu, który naprawdę warto poznać. Jennifer Croft, tłumaczka m.in. książek Olgi Tokarczuk w...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Rok temu postanowiłem, że co jakiś czas chcę porozmawiać z jakimś zagranicznym pisarzem/pisarką, który mi imponuje. Ale tak, żeby to nie były jakieś wyścigi, bo to robota do publikacji w necie i już bez spinania się czy ktokolwiek będzie zainteresowany publikacją wywiadu “w druku”. Na mojej stronie znajdziecie rozmowę z Chigozie Obiomą, a dzisiaj rozmawiam z Marlonem Jamesem, facetem, który jest geniuszem literatury, który robi z nią to, na co ma ochotę, żonglując stylistyką, nawiązaniami, tworząc własne opowieści, ale też umiejętnie panując nad rozbuchaną całością, jak przystało na...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Jedna z pierwszych w tym roku książek, które odłożyłem na półkę dla "kandydatów i kandydatek do rocznych podsumowań". Każdemu jego półki - ja mam osobne na "tegoroczne nagrody", bo to trzeba częściej fotografować, książki roku, Stambuł, historię elgiebetów, książki przy których pracowałem i dzienniki Romera i Woroszylskiego. Ale nie o moich półkach miało być. To jest bardzo sprytnie napisana książka, bo pozornie mamy do czynienia z obyczajówką o dojrzewaniu i poczuciu wyobcowania, co jest zupełnie nieodkrywcze i przewidywalne aż do bólu, ale Hobson napisał też inną powieść, dużo...
Bardzo przyjemna powieść. Nie jest to może komplement, ale stwierdzenie faktów. Anglojęzyczni mają na to określenie “comfort book”. Cóż, okazuje się, że można napisać "comfort book" o putinowskiej Rosji. Keith Gessen choć tytuł książce nadał odpowiednio mocny, to dawkuje nam opisów rosyjskich potworności, poruszając się zgrabnie pomiędzy typową obyczajówką, a powieścią jednak z politycznym przesłaniem. Podoba mi się perspektywa, z której Gessen opowiada o Rosji - rodzice bohatera “Strasznego kraju” wyemigrowali do Stanów gdy ten był dzieckiem, a w kraju została babcia pozbawiona daczy...
Wprowadziłem już jedną “zasadę Szota” i brzmi ona “jak w książce jest tylko jedna postać nieheteronormatywna i jest ona gejem, który skończył historię sztuki lub kulturoznawstwo, to ja tej książki nie polecam”, ale myślę, że powinienem wprowadzić nową - “jeśli książka zaczyna się w księgarni lub bibliotece, to jest to dobra książka”.
Od razu staram się przypomnieć sobie czy “Bibliotekarka z Auschwitz” zaczynała się w bibliotece czy w obozie, ale chyba na szczęście w obozie. Niezależnie od poprzedniego zdania, zbiór opowiadań Juraja Kováčika, “W kinie panoramicznym” w przekładzie Michała...