Posty w kategorii recenzja

Czytaj post
Wydawnictwo BOSZ, Lech Majewski, Agnieszka Taborska

[RECENZJA] Agnieszka Taborska, "Świat zwariował. Poradnik surrealistyczny. Jak przeżyć"

Idealna książka na ten czas. Agnieszka Taborska z pomocą surrealistów i surrealistek pomoże Państwu przetrwać w świecie, który zwariował. Jak to zrobić? Nie dać się ponieść szaleństwu świata i stworzyć własne. "Jak żyć”? Na to pytanie na szczęście nie znajdziemy tu odpowiedzi, ale kilka podpowiedzi może być przydatnych w naszej szarej codzienności. Zacznijmy od tego, że można pójść do muzeum. Ale nie idziemy tam w celu zobaczenia najważniejszych dzieł, a z widoczną pogardą omijamy obrazy znane z tysięcy reprodukcji, przemykamy obok nich zupełnie niezainteresowanymi, a swoją uwagę...

Czytaj post
Empik, Książka Tygodnia, Jens Andersen, Włodzimierz Pessel, Sedno

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Jens Andersen, "Żyje się tylko dziś"

Astrid Lindgren z pewnością wierzyła w cnoty niewieście. Zaliczała do nich upór, umiejętność buntu i walkę o swoje. Ale też empatię i czułość wobec słabszych. Dlatego jej książki są evergreenami czytanymi przez kolejne pokolenia. Biografia pisarki okazuje się odbijać w jej twórczości, a Jens Andersen bez hagiograficznych zapędów pokazuje w “Żyje się tylko dziś”, że była kobietą wyjątkową. W 1924 roku Astrid Lindgren, wtedy jeszcze Ericsson ścięła włosy. Fryzura “na chłopczycę” stawała się modna, ale nie tylko o modę tu chodziło. Pewnie jeszcze dzisiaj w niektórych konserwatywnych domach...

Czytaj post
Książkowe Klimaty, Bartosz Sadulski

[RECENZJA] Bartosz Sadulski, "Rzeszot"

Pan Podedworny “autorytetem był sam dla siebie i innych nie widział. Ciemność go nie przerażała. Do mistrzostwa opanował sztukę krętactwa i bujdy”, podobnie jak autor, Bartosz Sadulski, który napisał powieść porywającą rozmachem, awanturniczy apokryf w którym fakty mieszają się ze zmyśleniem, ale to zmyślenie - choć widoczne - jest czasem bardziej prawdopodobne niż rzeczywistość. Podedworny “był wszędzie i znał wszystkich”. Na świat przyszedł za czasów panowania cesarza Franciszka II i trochę z przypadku, trochę z życiowego farta, który nie opuszcza naszego bohatera stał się prekursorem...

Czytaj post
Ezop, Ania Drabikowska, Ela Chelmińska

[RECENZJA] Ania Drabikowska, Ela Chełmińska, "Zniknięcie"

Książka dla dzieci dedykowana “mamom, babciom i siostrom” zawsze wzbudza w moim serduszku pozytywną reakcję, ale przyznaję, że mam jednak sporo wątpliwości wobec tego, co znajdziecie w “Zniknięciu” Ani Drabikowskiej i Eli Chełmińskiej, bo jeśli kobiece kontinuum ma ograniczać się do tego, że babcia robiła świetne konfitury z truskawek, a w sekretnym pudełku, które po niej zostało można znaleźć pierścionek z fioletowym oczkiem i muszelki, to to jest - nawet jak na książkę dla kilkuletnich dzieci - dość ubogi program feministyczny, o ile to w ogóle jeszcze dzisiaj jest jakiś feministyczny...

Czytaj post
Herito, Międzynarodowe Centrum Kultury, Białoruś

"Herito" - numer "białoruski"

Jak znosicie upały? Ja nieznoszę, ja najchętniej śpię lub wgapiam się na bezdurno w przestrzeń. Albo wybieram jakieś “lodowe” lektury i dlatego od kilku dni raczę się biografią Astrid Lindgren, “Żyje się tylko dziś” autorstwa Jensa Andersona w przekładzie Włodzimierza Pessela, która może nie porywa tak jakbym chciał, ale przynajmniej bohaterka sporo czasu spędza w miejscach chłodnych i przewiewnych. Okazuje się być też buntowniczką, której bunt zaraża inne kobiety. Niedługo o tej książce więcej, ale już zachęcam, bo choć to bardzo “po bożemu” napisana biografia i przesadzona w swojej...

Czytaj post
Czarne, Gazeta Wyborcza, Danilo Kiš, Danuta Cirlić-Straszyńska, Krzysztof Varga

Wyborcza.pl - Książka na weekend - Danilo Kiš, "Cyrk rodzinny"

edni czytają książki dopasowane do pory roku, inni - latem szukają w literaturze ochłodzenia, a zimą upału i co najwyżej "Pożegnania z Afryką". Jestem w tej drugiej drużynie, która w skwarze wyprawia się na antarktyczną wędrówkę, oczywiście kursując pomiędzy prysznicem a przegrzanym pokojem, i dlatego wielką przyjemność sprawił mi fakt, że "Cyrk rodzinny" zaczyna się od wspaniałego opisu kasztanów. Kasztan, jak pisze niezwykle piękną frazą Danilo Kiš, "spada bez najmniejszego wiatru, sam z siebie, jak gwiazda - z zawrotną szybkością". I od razu znika upalne lato, ciało zapomina o zmęczeniu,...

Czytaj post
Tomasz Wilusz, Prószyński i S-ka, Empik, Książka Tygodnia, Edward Carey

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Edward Carey, "Mała"

Fabularyzowana biografia, szczególnie pisana w pierwszej osobie to gatunek literacki, którego zazwyczaj się wystrzegam.

Rzadko zdarzają się dzieła, w których postaci historyczne ustami autora potrafią ciekawie opowiedzieć swoje życie. I choć na okładce “Małej” znaleźć można informację, że poleca ją Olga Tokarczuk, a w innym miejscu pozytywnie o książce Edwarda Careya pisała Magdalena Grzebałkowska, to wciąż pozostawałem sceptycznie nastawiony wobec lektury.

I tak książka przeleżała prawie rok na stosiku zatytułowanym “chciałbym, ale się boję”. I oto któregoś wieczoru zapragnąłem poznać Madame...

Czytaj post
Linia, Robert Pucek

[RECENZJA] Robert Pucek, "Zastrzał albo trochę"

Pucek ma niezwykły talent do języka, jego bohaterowie gadają jak najęci i chce ich się słuchać, ale gdy się wczytać w to, co mówią i zastanowić po co to czytać, zaczynają się pojawiać wątpliwości. Nie spodziewajcie się cudów we Wsi Cudów. Ot, staje facet (oczywiście trochę uprzywilejowany) pod wiejskim sklepem i opisuje innych facetów, którzy sklep ten nawiedzają. No doprawdy fascynujące… a to tylko ekspresowe streszczenie jednego z wielu rozdziałów "Zastrzału albo trochę", powieści Roberta Pucka nominowanej do Literackiej Nagrody Nike. To miała być, o czym pisze sam autor, polska...

Czytaj post
Wysoki zamek, Krzysztof Fedorowicz

[RECENZJA] Krzysztof Fedorowicz, "Zaświaty"

Wystarczyło, że napisałem do P., że za dużo ostatnio chwalę i czas na jakąś złą książkę, a licho w postaci zaskakującej, bo nominacji do Literackiej Nagrody Nike takową mi podesłało. Choć prawdą jest, że samą książkę, "Zaświaty" wysłał mi onegdaj autor w akompaniamencie dwóch win, które wciąż kurzą się w mojej piwniczce, za która robi szafka w kuchni. Takie prezenty są bardziej kłopotliwe niż miłe i od razu wpisuję w rejestr przyjętych dóbr. Próbowałem - książkę - napocząć dwukrotnie, za każdym razem nie przebijając się przez piątą stronę. Tym razem jednak się zmotywowalem i przyjąłem...